chichot dona
/ 164.127.173.* / 2012-11-28 15:18
A co to ma wspólnego z wyborem dodatkowego przedmiotu (przypominam nieobowiązkowego) do "zaliczenia" na maturze.
W Polsce dominujący jest katolicyzm to zrozumiałe, że w większości szkół naucza się religii katolickiej, zakładam , że tam gdzie jest odpowiednia ilość uczniów naucza się innych religii np prawosławnej czy protestanckiej czasami może trafić się judaizm ale znając ostrożność żydów, raczej wątpię żeby chcieli aby ich religia była nauczana w szkole publicznej, przynajmniej w Polsce. Wyznawcy podlegający innym religiom są tak rozproszeni i w takiej mniejszości, że trudno wymagać aby ich religie były przedmiotem w szkołach, choć jeżeli będzie ich odpowiednia ilość na danym terenie(?) wtedy tak.
Podobnie z tymi którzy nie chcą korzystać z lekcji religii, szkoły powinny zapewnić im adekwatny odpowiednik.
Puki co zdecydowana większość podatników deklaruje przywiązanie do religii w wydaniu Rzymskiego Katolicyzmu.
Nie widzę w tym problemu, skoro ktoś ma wolę niech zdaje religię, pod warunkiem, ze jest to przedmiot dodatkowy a nie obowiązkowy.
A czy religia katolicka jest jedna religia oparta na wierze chcrześcijańskiej i to w jedynym słusznym wydaniu rzymskokatolickim
dla mnie jest bez znaczenia, tak długo jak religia jest dodatkowa a nie zamiast jakiegoś innego przedmiotu obowiązkowego np. matematyki.
Osobiście jestem zdania, że lekcje religii w szkołach publicznych są nietrafionym pomysłem.
W Polsce Katolicyzm był najsilniejszy w czasach kiedy lekcji religii w szkołach publicznych nie było.
Najefektywniej naucza się religii w swoich związkach(kościołach) wyznaniowych, młodzież o wiele bardziej się angażuje.
Ale w demokracji powinno szanować się zasady demokracji tam wszędzie gdzie jest to możliwe.
Skoro większość podatników życzy sobie religii w szkołach publicznych, należy to uszanować.