Tak sobie myślę, myśl jest natrętna, podpowiada, należy zacząć się bać, wraca stare, zatem bieda i bezrobocie niebawem bedą dotykały wielu, juz nie mozna nadążyc za placeniem rachunków, życie staje się drogie, radości coraz mniej. Dość duzo osob w Polsce zarabia duzo, dla nich świat sie otworzyl, dolar tani, zamiast jedenj wycieczki , wyruszaja na podboje turystyczne wielu krajów, jakby sie spieszyli żeby zdążyć bo kasa na to pozwala. Urlopów nikt nie kontroluje, gdyby niezależny komputer zliczał to zamiast stałych urlopów zaleglych prawda by byla przerażająca: ludzie są na urlopach ale nie w ewidencji urlopów, bo wszystko jest chronione danymi osobowymi. Czy to nie jest kradzież, ale zawsze w Polsce się działo że co się ugra to moje , bo inaczej bieda. Zatem mozna postawić tezę, bogaci sa przedstawicielami klasy prożniaczej, dla biedaków czyli pracowników sa tylko resztki ze stołu pańskiego bogaczy żyjących na zamkniętych osiedlach.