dabor
/ 2009-08-11 07:30
/
Bywalec forum
SIERPIEŃ - wrota do piekieł - cz.4
26 lipca rozpoczął się KAN, nowy rok Majów. Przyniesie niepewność i lęki, a
także możliwość wyjaśnienia pewnych tajemnic i poznania prawdy. Może pomóc
uwolnić się od pewnych iluzji i pozorów bezpieczeństwa. Sprzyja odkryciom.
Ale to tylko ogólne cechy tego okresu, i nie one są tu najważniejsze.
Majowie posługiwali się kilkoma odmianami kalendarzy, a niektóre z nich nie
służyły tylko do prostego odmierzania dni. Były czymś więcej, zawierały w
sobie wielowymiarowe narzędzia dające możliwość odkodowania cykli czasowych
które w pewnych punktach stycznych generują podobne układy i porównywalny w
zasadzie przebieg wydarzeń. Stosując odpowiednie klucze można wyodrębnić
pewne lata i okresy czasowe które odpowiadają okresowi obecnemu.
Dla przykładu posłużymy się Tzol-kinem /Czytanie dni/. Rok KAN trwa od 26
lipca 2009 do 25 lipca 2010. Na początek przynależny mu rok zwrotny 1756 i
sprawdzamy z grubsza co się wówczas działo: W Rzymie mamy już Benedykta XIV
który uznał wreszcie poglądy Kopernika. Prusy szaleją w wojnie 7-letniej a
po Polsce maszerują obce armie nie zauważając nawet że są w innym państwie.
W Ameryce wojna kolonii brytyjskich i francuskich a Indie, po małej wojnie,
opanowuje już ostatecznie Kompania Wschodnioindyjska. I teraz, na zasadzie
podobieństw i powtarzalności wydarzeń możemy wysnuć pewne wnioski.
Dla odmiany wyodrębnijmy teraz bardziej złożony cykl. Według klucza, KAN
nakłada się tutaj na lata 1933-1952, które dla ścisłości można podzielić
na 12 okresów odpowiadającym miesiącom. 20 lat dzielonych na 12 daje nam
1,666 roku na miesiąc, a więc mamy teraz koniec 1933 a przed nami jeszcze
Adolf i jego nowy porządek świata. Nie zapominajmy też o Stalinie, choć
Piłsudski na szczęście jeszcze żyje. Umrze chyba we wrześniu. Na koniec
przypomnijmy starą zasadę z owych czasów : najlepszym lekarstwem na kryzys
jest wojna. I tyle na razie Tzolkina, wspomnę tylko, że na póżniejsze lata
przekaz można zamknąć w jednym zdaniu : jest żle i będzie jeszcze gorzej,
niech Hunabkun, Pan Czasu i Liczb, ma was w swojej opiece.
Ostatnio zaczyna napływać dużo dziwnych i niepokojących informacji z wielu
rejonów świata. Najbardziej ciekawe są te, które pochodzą z terenu Stanów
Zjednoczonych. Wiele wskazuje na to, że rządzący państwem mają opracowany
zestaw planów awaryjnych na wypadek pewnych, mogących nastąpić w krótkim
terminie wydarzeń, niosących grożbę utraty kontroli. Widać wyrażnie, że
trwają jakieś bliżej nieokreślone przygotowania do czegoś, co może tam
nastąpić, choć trudno dzisiaj przewidywać czego tak naprawdę się obawiają.
Czyżby wybuchu rewolty ? Tylko z jakich powodów miałaby ona wybuchnąć ?
Na pierwszy plan wysuwają się nieodparcie pewne, przytaczane już kiedyś,
podejrzenia. Deficyt niedługo przekroczy 2 bilony, dług to 11 bilionów,
dziesiątki następnych bilionów utopionych w bankowych derywatach które
mocno śmierdzą. Można założyć, że państwo i system bankowy, a być może i
system ubezpieczeń społecznych w praktyce są już bankrutami. Jeżeli będzie
oficjalne tego potwierdzenie, a wykręcono by tym niezły numer, to bunt
mamy jak w banku, i nic dziwnego, że federalni militaryzują kraj. Albo po
prostu przygotowują plan B, na wypadek gdyby inne, mniej drastyczne dla
tego państwa metody zawiodły. I dodajmy, także dla całego świata. Brak na
rynkach kapitału amerykańskiego i sam fakt zaistnienia takich wydarzeń
mógłby spowodować coś, co trudno nawet prognozować. W takiej sytuacji
wszelkie zakładane i pesymistyczne na teraz wersje, okazały by się zbyt
promienne i niewystarczające. Pozostaje tylko żywić nadzieję, że bawią
się w coś innego, o czym wcześniej czy póżniej i tak usłyszymy.
Tak do końca, to niczego jednak nie można wykluczyć. Tzolkin obok wojny
w Indiach wskazuje też na konflikt a Ameryce, a czasowo zbiega się to z
niezwykłym geokosmicznym wydarzeniem. W roku 2010, z końcem czerwca, na
niebie pojawi się Wielki Krzyż, konfiguracja siedmiu planet, rzecz w
historii wyjątkowa, Niejednokrotnie też przepowiadana jako WIELKI ZNAK.