powinni rozumieć, że jak "towaru" jest za mało na rynku to jego cena rośnie. Rozwiązania są zasadniczo trzy:
1) Administracyjnie zamrozić ceny
2) Zwiększyć podaż miejsc noclegowych (nowe akademiki)
3) Zmniejszyć popyt (oznaczało by zmniejszenie liczby miejsc na studiach - absurd)
Pierwsze odpada, bo wynajmującymi są osoby prywatne, a poza tym mamy wolność gospodarczą etc. Trzecie też odpada. Pozostaje jako jedyne realne drugie. Tyle, że oznacza wyłożenie kasy przez owych rektorów "dbających" o interesy studentów. Panowie rektorzy - może należało by zrezygnować z budowania kolejnego basenu i pobudować tak kilka akademików??? A tak na marginesie to was stać na to bez problemu ponieważ doicie rzeszę studentów zaocznych i wieczorowych - więc w czym problem??? Chyba znowu polska mentalność uniemożliwia zrobienia czegoś przyzwoitego i prospołecznego. Jak by to wyglądało, żeby coś dać od siebie? (Urząd Skarbowy to by Was szarpał pewnie jeszcze z 10 lat po zakończeniu budowy, a i MEN by wam tego nie darował i dotacji też byście żadnych prędko nie zobaczyli).
Więc drodzy studenci - sami widzicie jest jak jest, bo tak musi być. Jesteście ofiarami "przyjaznego państwa".