Premier nie tylko z partii, ale też z rządu nikogo nie wyrzuci za gadanie oraz robienie głupot. Takie ta partia ma standardy. Wyśrubowane wręcz. A okazji do tego miałby mnóstwo. Pierwsza w kolejce jest pani Julia Pitera - pełnomocnik rządu d/s walki z korupcją. Dzienniki wiadomosci z całą pewnością oszczędzą wstydu Platformie, wstydu który przyniosły dzisiejsze zeznania Julki przed komisją hazardową. A kabaret był niezły! Aż sie popłakałem ze śmiechu. Pani Julia nie tylko o żadnych nieprawidłowościach nie wiedziała, ale też nie starała się o nich dowiedzieć, chociaż takie możliwości miała, bo jak zeznała trzeba zawsze mieć zaufanie do ministrów, a przecież premier je miał skoro ją nie informował o swoich wątpliwościach dotyczących ustawy. Okazało się, że 10 dni po słynnej rozmowie Chlebowskiego z Sobiesiakiem, w której ten pierwszy żalił się, że koledzy z partii nie pomagają mu blokować niekorzystnej dla branży hazardowej ustawy, pani Julia spotkała się z przewodniczącym Chlebowskim (co ogłosiła na konferencji 10 marca) i zasygnalizowała mu, że jest problem dotyczący wielu posłów i urzędników PO związany z konfliktem interesu - pełnienia przez nich jednocześnie funkcji publicznej i biznesowej. Razem ustalili, że zostanie powołany 5 osobowy komitet do zbadania tych spraw. I co? Pani Julia nawet nie zainteresowała się kto do tej komisji został powołany. Nie poznała również ustaleń tej komisji, bo jak zeznała nie ma obowiązku nadzorowania pracy jakichkolwiek komisji czy organów państwowych, na co też nie ma czasu, ponieważ ten czas poświęca walce z korupcją. Głównie na licznych konferencjach zagranicznych na które wysyłana jest za pieniądze publiczne. Na jednej z nich, jako specjalistka w tej dziedzinie, przedstawiła referat dotyczący walki z nielegalnym finansowaniem kamanii wyborczych przez partie. Podobno zebrała duże brawa.