Spółka już od paru lat uderza w pracowników. Trudno się dziwić, że ci w końcu podnieśli ręce, żeby się zasłonić. Agora to nie tylko media i dziennikarze, ale przede wszystkim mniej widoczne etaty "biurowe", a tu metody rodem z pierwszych zakładów Forda wchodzą od jakiegoś czasu na dobre - przeważnie zupełnie bezsensownie. A poza HR-owcami z pejczykami są jeszcze szalenie miłe "promocyjne"
akcje świąteczne, w których spółka sprzedaje pracownikom podniszczone towary, które jej w ciągu roku nie zeszły w kioskach, po cenach wyższych niż promocyjne ceny rynkowe. Trudno się dziwić, że przyjaźń przeszła w niechęć.