nie rozumie jednej rzeczy: dlaczego to kierowcy mają tylko płacić OC? w końcu równoprawnymi uczestnikami ruchu, którzy nb powodują mnóstwo wypadkow - są rowerzyści. a przywalić im OC, badania techniczne pojazdów jednośladowych i wypadkowość na drogach spadnie. tak samo obowiązkowe OC dla mieszkańcow wsi, które połozone sa wzdłuż dróg nie mających wydzielonego pasa [chodnika] dla pieszych.
Najłatwiej jest sięgac do kieszeni tych, co i tak placą i wiadomo ze płacić nie przestaną, bo jeżdzić muszą.
nie rozumiem dlaczego w przypadku gdy rowerzysta [nawet nie pijany] wyjedzie mi z podporzadkowanej i rąbnie w błotnik, to klepać czy lakierować mam z wląsnego AC [tracąc przy tym zniżki] - no bo od rowerzysty emeryta czy rencisty niczego nie ściągnę. a niech placi OC. skoro wolno mu jechać po asfalcie - niech płaci.
jak pijany mieszkaniec wsi zatoczy mi sie na drogę [bo go akurat zarzuci] a ja będę mieć "czołowkę" z tym z naprzeciwka albo wyląduję w rowie - to niech płaci za moje zdrowie i mój samochód. z biednego rolnika kasy sie nie sciągnie. mozna go do p****** wysłać najwyżej - a tak, niech płaci OC.