W sobotę wieczorem umarła piosenkarka Whitney Houston, znaleziono ją w jednym z hoteli w Beverly Hills, miała 48 lat. Przyczyna śmierci nie jest znana, ale policja wskazuje na "niejasne przyczyny". Myślicie, że w grę wchodzi jakieś przedawkowanie? Narkotyki albo tabletki jakieś?