kasander w.
/ 87.205.148.* / 2011-03-17 10:12
"Bankierzy uciekają z Japonii
Katastrofa elektrowni atomowej w Japonii odsłoniła w pełni, prawdę o jakości informacji podawanej przez media głównego nurtu. W czasach komunizmu funkcjonowało powiedzenie "Telewizja kłamie" i każdą informację starano się interpretować odwrotnie do jej treści. W ciagu ostatnich 20 lat utwierdziło się jednak niezrozumiałe przekonanie, że tylko to jest prawdą, o czym się mówi w mediach. Ten subtelny welon manipulacji a często ogłupienia społeczeństw opadł wraz z radioaktywnymi oparami wydobywającymi się z Fukushimy. W obliczu sprzeczności z którymi spotykamy się na każdym kroku, trzeba być wybitnie "otumanionym medialnym bełkotem", by jeszcze zachowywać zaufanie do środków masowego przekazu. ....
Najnowszy przykład przynosi amerykański serwis CNBC, który opisuje exodus z Japonii, czołowych przedstawicieli wielkich korporacji bankowych i firm maklerskich. Przykład jest to o tyle ciekawy, że nie dotyczy zwykłych zjadaczy chleba, ale ludzi którzy zazwyczaj nie ulegają panice a na kryzysach i katastrofach robią zazwyczaj najlepsze interesy.
Jak informuje CNBC, z Japonii w panice uciekają przedstawiciele największych banków; BNP Paribas, Standard Chartered i Morgan Stanley. Zastanawiające jest to, że uciekający pracownicy tych banków stanowią niewielką część ogółu personelu, według szacunków około 10%, ale za to są to głównie przedstawiciele najwyższego kierownictwa i osoby decyzyjne. Można się tylko domyślać, że ich wpływy zapewniają im znacznie lepszy dostęp do informacji o rzeczywistej sytuacji i wiedza ta, niedostępna szeregowym pracownikom, determinuje ich decyzje o wyjeździe.
Jeden z japońskich bankierów komentując to mówi, że nieobecność ośrodków decyzyjnych, jeśli potrwa dłużej może dla tych banków przynieść nieodwracalne efekty. Muszą sobie z tego zdawać sprawę uciekający i jeśli mimo to decydują się na ten krok, poświęcając zapewne dziesiątki a może setki milionów dolarów, to moga to robić tylko i wyłącznie dla celu jeszcze bardziej dla nich wartościowego - własnego życia. Dla ratowania własnej skóry, żaden bankier nie będzie się liczył z kosztami i tak za przelot 14 osobowej grupy do Hong Kongu, jeden z operatorów lotniczych zainkasował 160 tysięcy dolarów. Kapitan Jackie Wu z COO Hong Kong Jet opowiada, że pasażerowie tego lotu kompletnie nie liczyli się z ceną. "
konservat