Forum Forum pracyOferty - szukam pracy

wysztalcona,mloda,pracowita i zawiedziona - czy ucziwa praca za ucziwe pieniadze jest mozliwa?

wysztalcona,mloda,pracowita i zawiedziona - czy ucziwa praca za ucziwe pieniadze jest mozliwa?

4ambition / 2011-04-13 12:54
Znalazłam się na zakręcie życiowym. Mój związek się rozpadł, pozostawiając po sobie tylko cierpienie i zobowiązania finansowe, z którymi sama nie mogę sobie poradzić. Jestem w sytuacji, która nie tyle inspiruje, co zmusza mnie do podjęcia poważnych decyzji i wprowadzenia zmian. Chciałabym żeby moje życie było coś warte a moja praca i zaangażowanie doceniane. Na miłość już chyba nie liczę, ale może uda się z pracą.
Czuję się zawiedziona emocjonalnie ale i ambicjonalnie. Pierwszą pracę podjęłam mając lat 6 i choć były to tylko występy w teatrze to stanowiły dobre przygotowanie do szkoły muzycznej i obowiązków jakie się z nią wiązały. Szkoła szkołą, do tego chór, orkiestra, występy, popisy. Jednak moje zainteresowania zaczęły się zmieniać, więc poszłam do liceum językowego. Od 16 roku życia pracowałam – zarabiałam na własne wydatki. Pierwsza była praca w Irlandii, pojechałam tam sama na wakacje i znalazłam pracę w dublińskim pubie, podczas roku szkolnego były korepetycje, praca w polskich knajpach (za 3,50 za godzinę po 14 godzin dziennie). Pracowałam też jako cichy klient, ankieter, researcher. W międzyczasie dostałam się na stosunki międzynarodowe, pojechałam na stypendium do Danii, gdzie przez semestr studiowałam marketing. Studiując pracowałam w jednej z wyższych uczelni prowadząc dziekanat, organizowałam konferencje naukowe. Skończyłam również Europejską Akademię Dyplomacji. Pod koniec studiów, wiedziona marzeniem o doktoracie zatrudniłam się na Uniwersytecie. Jako referent zarabiałam 900 zł. Pracując na etat. Pracę rzuciłam, pojawiła się szansa na udział w kampanii wyborczej, co zawsze było moim marzeniem. Doświadczanie było naprawdę niesamowite. Mimo ogromu pracy byłam szczęśliwa mogąc zrobić coś ważnego. Niestety, mimo mojego pełnego zaangażowania i ważnej roli w sztabie, za darmo. Szczęśliwie dzięki tej przygodzie udało mi się dostać posadę asystenta u jednego z posłów. Po raz kolejny nie była to praca, która dałaby mi utrzymanie. Żeby móc się jednak utrzymać musiałam podjąć dodatkową pracę. Chwytałam się również różnych prac na zlecenie – robiłam monitoring Internetu, analizy, pisałam raporty. Obecnie ogarniam prace całego biura, kieruję pracami małego zespołu, podejmuję decyzję. Wciąż jednak moje wynagrodzenie i zadowolenie nie są takie jakie bym chciała. Wiem, że niewiele się już tu nauczę, a bardzo bym chciała. Jest to dla mnie niemal tak ważne, jak to by moja praca miała sens i czemuś lub komuś służyła.
Nie jestem materialistką, ale chciałabym móc godziwie żyć. Chciałabym móc się utrzymać z pracy, którą na pewno wykonam dobrze i skrupulatnie. Za którą wezmę odpowiedzialność, w którą włożę serce. Do tej pory powtarzałam sobie, że korzyścią jaką czerpię jest nauka i doświadczenie jaką zdobywam z każdą kolejną pracą. Lecz teraz chciałabym móc widzieć wartość w samej pracy, mogąc się jednocześnie cieszyć tym, że mam z czego zapłacić za mieszkanie.
Na co dzień mam do czynienia z ludźmi, którzy poszukują pracy, chcą zacząć staż. W praktyce okazują się nieprzydatni do pracy. Nie potrafią pisać, edytować dokumentów, pracować w grupie, brakuje im wiedzy. Tym bardziej dziwi mnie, że osoba taka jak ja, która ma wykształcenie i umiejętności, a w dodatku nie roszczeniowy stosunek do pracy, nie może znaleźć sobie miejsca na tym świecie. Dziwi mnie to, bo wiem że posiadam wiele cech, które niejeden pracodawca mógłby uznać za cenne. Zdaję sobie sprawę, że wyświechtane i wrzucane w ilościach masowych do CV stwierdzenia „szybko się uczę” lub „jestem odpowiedzialna, skrupulatna i świetnie zorganizowana” niewiele już znaczą. Ale jestem pewna, że jeśli jakiś pracodawca chciał się o tym przekonać, nie zawiódłby się.
Myślicie, że jest szansa?

Najnowsze wpisy