historia kołem się toczy
/ 91.102.107.* / 2013-01-31 06:30
Czy ktoś pamięta, że:
"10 lutego 2010, dokładnie dwa miesiące przed katastrofą w Smoleńsku, ukazał się w Gazecie Wyborczej niesamowicie ciekawy list otwarty do Lecha Kaczyńskiego. Każdy, kto naprawdę chciałby zrozumieć przyczyny tragedii, powinien ten list przeczytać.
„Szanowny Panie Prezydencie
Pamięć o zbrodni katyńskiej towarzyszy mi od dzieciństwa. Miałam siedem lat, kiedy ojciec mi o niej opowiedział. W 1939 roku ojciec jako żołnierz Września został internowany w Połądze na Litwie a jego koledzy wywiezieni do Ostaszkowa zginęli w Katyniu.
Katyń dla mnie jest miejscem świętym. Pana wypowiedź o tym, że żywi Pan obawę, czy dostanie wizę, aby móc uczestniczyć w uroczystościach 70. rocznicy Mordu Katyńskiego, jest niegodna prezydenta Rzeczypospolitej. Proszę nie sprowadzać tego do waśni politycznej, proszę nie zakłócać spokoju umarłych.
Wydarzyło się coś bardzo ważnego. Premier Rosji zaprosił na tę uroczystość polskiego premiera, być może usłyszymy to słowo, na które czekamy: przepraszam.
Mam więc wielką prośbę: proszę nie jechać do Katynia, Panie Prezydencie. My wszyscy chcielibyśmy tam być w tym dniu i będziemy w swoich myślach, proszę przyłączyć się do nas.
MARIA NUROWSKA, PISARKA”
" W lutym 2010 wielu ludzi wśród nich także Maria Nurowska, obawiali się, że słynący z antyrosyjskich wypowiedzi Kaczyński zepsuje atmosferę pojednania. Nie były to obawy bezpodstawne.
Putin był w Polsce 1 września( 2009 r. -przyp. aut.) na obchodach rocznicy wybuchu II wojny światowej.
Zaraz po tej wizycie Jarosław Kaczyński uznał zaproszenie Putina do Polski za dowód tego, że polska polityka jest na najniższym poziomie.
Po co w ogóle zapraszano Putina? – pytał wtedy Kaczyński [GW, 3/09/2009].
Trudno się dziwić Rosjanom, że nie chcieli zapraszać do siebie polityka z formacji, która uważała za kompromitacje zapraszanie do Polski premiera Rosji.
Jeśli Kaczyńscy nie chcieli zapraszać do Polski Putina, reagowali niechęcią na jego wizyty, dlaczego Putin czy Miedwiediew mieliby zapraszać Kaczyńskich?
Mniej więcej takie były okoliczności wojny polsko-polskiej, o których wyjaśnienie tak bardzo zabiega ostatnio Jarosław Kaczyński.
Jego brat padł po prostu ofiarą własnej pychy, która kazała mu udać się do Katynia wbrew głosowi rozsądku, wbrew polskiemu interesowi. Gdyby miał na tyle pokory, by wsłuchać się w głos Marii Nurowskiej..." - koniec cytatu.