W Polsce jedyną rzeczą stałą są zmiany. Kilka lat wcześniej podawano poziom dochodów i konieczność wejścia na
VAT. Obecnie zaprzestano lub postawiono taki limit,ze cwaniak na bazarze i hurtownicy prowadzą obrót niekontrolowany.Kto i kiedy sprawdzał kogoś na bazarze z potwierdzenia żródła towarów sprzedawanych.W ksiązce przychodów i rozchodów pisze taki ,że utargu nie było,lub nie był na bazarze. W ten to właśnie sposób masa towarów jest sprzedawana poza kontrolą czy też poza opłatą podatku.Zawsze w takim przypadku pada pytanie ; jak długo to będzie tolerowane i ile wytrzyma państwo polskie bez tych podatków.Z drugiej strony szlak trafia podatnika kiedy widzi jak ciężko u8cułane podatki politycy i urzędnicy im podlegli lekko rozrzucają się tymi pieniędzmi.Np na własne pobory.Podatnik jest w kryzysie, ogranicza swoje wydatki;gorsza kurtka,buty ,wczasy w kraju u rodziny lub pod gruszą.A z drugiej strony ci co korzystają z tych podatków;posiadają rewaloryzowane pensje, 13 pensję , ba za nieróbstwo nawet mają wysokie nagrody w postaci premii ( urzędnik wykonał plan i dlatego otrzymuje premię ).Kontrast .Nic dziwnego,że Balcerowicz widzi podobny kryzys w Polsce jak w Grecji.Tylko niech się pochwali ,ile to on jako menager ma dochodów.Kiedyś była mowa o likwidacji różnic kominowych w dochodach pracowniczych, sprzątaczka,robotnik zarabiający np 1000,- i dyrektor z 15.000,- mieli lub nadal mają rewaloryzację procentową np. 12 % .Wg tego robol otrzyma 1120,-,dyrektor 16.800,-.Rewaloryzacja dyrektora jest większa od płac robotnika.