Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Przemysław Ciszak
Przemysław Ciszak
|
aktualizacja

Czesi walczą o niezależność. Znaleźli sposób, by odciąć się od Putina

Podziel się:

Do 2025 roku Czesi będą w stanie zrezygnować z rosyjskiej ropy. Kraj, który już doświadczał ze strony Rosji przykręcania kurka na południowej nitce ropociągu Drużba, przez lata w dużej mierze polegał na dostawach ze Wschodu. Zależność była tak duża, że po inwazji na Ukrainę, Unia musiała zrobić wyjątek dla Czech, Słowacji i Węgier w nakładanym na rosyjską ropę embargu. Porozumienie w sprawie zwiększenia przepustowości naftociągu TAL daje Pradze realną możliwość odcięcia się od rosyjskich dostaw w ciągu najbliższych dwóch lat.

Czesi walczą o niezależność. Znaleźli sposób, by odciąć się od Putina
Początek naftociągu TAL w porcie w Trieście (TAL, Mero, TAL Group)

-" Czechy będą całkowicie niezależne od rosyjskich dostaw ropy - ogłosił czeski premier Peter Fiala na koniec listopada podkreślając wagę decyzji o rozbudowie Transalpejskiego naftociągu TAL. - To znaczący krok w kierunku uwolnienia się od naszej zależności od rosyjskich surowców" - napisał na Twitterze.

Jak podkreślił Fiala, zwiększenie przepustowości ropociągu pozwoli na zwiększenie dostaw do 7-8 mln ton rocznie, dzięki czemu najpóźniej do 2025 roku Czechy będą całkowicie niezależne od dostaw rurociągiem Drużba.

- Dla Czechów, decyzja o możliwości pozyskania większych wolumenów ropy naftowej z tego kierunku oznacza zerwanie z zależnością od rosyjskich dostaw - zaznacza w rozmowie z money.pl Andrzej Sikora, prezes Instytutu Studiów Energetycznych.

Jak wynika ze statystyk tamtejszego Ministerstwa Przemysłu, w ubiegłym roku do Czech sprowadzono 6,8 mln ton ropy naftowej. IKL, odnoga naftociągu Transalpejskiego przesyłała 51,2 proc. importowanej ropy. To głównie dowożona tankowcami do portu w Trieście ropa pochodząca z Azerbejdżanu i Kazachstanu oraz z USA. Druga połowa dostaw pochodziła z Rosji poprzez południowy korytarz rurociągu Drużba.

Czechy odetną rosyjską pępowinę

Decyzja o inwestycji w ropociąg TAL została podjęta na wniosek czeskiej spółki Mero, państwowego właściciela i operatora ropociągów. Jednak zgodzić się musiała cała dziewiątka współwłaścicieli konsorcjum TAL - zaznacza Andrzej Sikora. - Rurociąg zaopatruje osiem rafinerii w trzech krajach Unii Europejskiej, w tym obie rafinerie w Czechach należące do Orlenu Litvinov oraz Kralupy.

Problem w tym, że czeski operator Mero ma zaledwie 5 proc. udziałów, pozostali współwłaściciele to np. OMV, Shell, ENI czy C-Blue, ale również rosyjski Rosnieft. Jak przypomniał Krzysztof Dębiec z Ośrodka Studiów Wschodnich, Czechy zabiegały od lat o zwiększenie przepustowości tej nitki.

"Inwazja Rosji na Ukrainę i nałożenie przez UE sankcji na rosyjską ropę pozwoliły przełamać wieloletni sprzeciw większości udziałowców na jego modernizację. Stało się to możliwe także dzięki przejęciu przez rząd RFN kontroli nad niemieckimi aktywami Rosnieftu, do którego należało 11 proc. akcji konsorcjum TAL" - pisze w komentarzu analityk OSW.

Czechy, jako kraj położony na końcu liczącej 753 km trasy (TAL biegnie od portu w Trieście we Włoszech przez Alpy do Austrii i Niemiec) - obawiały się, że w razie ograniczenia przesyłu przez rosyjski rurociąg Drużba, staną w obliczu niedoborów surowca.

Nie bez powodu nasz południowy sąsiad w przeszłości już doświadczał problemów z dostawami z Rosji. W 2012 r. Kreml przykręcił kurek z ropą dla Czech w związku z nieporozumieniami w kwestii płatności, o czym pisał dziennik "Hospodarsky Noviny", a ostatnio w sierpniu tego roku zrobił to ponownie po tym, jak rosyjski Transnieft wstrzymał dostawy przez Ukrainę.

Decyzja w sprawie TAL jest więc ważnym krokiem w stronę zwiększenia niezależności energetycznej Czech od Rosji. Przypomnijmy, że zależność tego kraju była tak duża, że po inwazji na Ukrainę, Unia musiała zrobić wyjątek dla Czech oraz Słowacji i Węgier w nakładanym na rosyjską ropę embargu wydłużając okres przejściowy.

"W toku negocjacji kraje otrzymujące ropę południową nitką Drużby dostały bezterminowe wyłączenie spod sankcji na dostawy surowca tą trasą (w praktyce do 2027 r., który wyznaczony jest w konkluzjach Rady Europejskiej jako moment zerwania zależności od rosyjskich węglowodorów), a także zostały objęte derogacją od zakazu importu rosyjskich produktów ropopochodnych. W tym przypadku Czechy obowiązuje 18-miesięczny okres przejściowy, tj. 10 miesięcy dłuższy niż u większości państw UE, gdzie zakaz wejdzie w życie 5 lutego 2023 r." - wskazuje ekspert OSW.

Czechy z dostępem do morza

- W momencie wybuchu wojny Czechy były w pełni uzależnione od importu gazu i paliwa jądrowego z Rosji - przypomina Krzysztof Dębiec.

Już w toku negocjacji pakietów sankcyjnych premier Peter Fiala podkreślał, że jednym z problemów dywersyfikacji dostaw surowców energetycznych do Czech jest brak możliwości pozyskania ich drogą morską.

Kryzys energetyczny oraz wojna w Ukrainie utorowała jednak Czechom "dostęp do morza". Porozumienie w sprawie TAL daje krajowi udział w dostawach ropy z Morza Śródziemnego.

Odnoga IKL, która ma swój początek w Bawarii, tam łączy się z rurociągiem Transalpejskim. Cała sieć zasilana jest ropą, którą do portu w Trieście przywożą tankowce z całego świata - zaznacza Andrzej Sikora.

Rząd premiera Fiala wynegocjował również dostawy morskie na gaz skroplony. W tym wypadku bramą morską Czech są Niderlandy. Za sprawą rezerwacji przepustowości w holenderskim terminalu FSRU w Eemshaven na okres 4 lat (do września 2027 r.) Czesi zabezpieczyli trzecią część zapotrzebowania kraju na ten gaz ziemny.    

Także czeskie paliwo jądrowe będzie pochodzić zza mórz. Jak wskazał ekspert OSW, w kwietniu rząd zadecydował, że od 2024 r. w miejsce spółki córki Rosatomu dostawy do jednej z dwóch elektrowni jądrowych (Temelin) realizować będą amerykańsko-kanadyjski Westinghouse i francuski Framatome.

Z korzyścią dla sąsiadów

Czechy są ostatnim ogniwem naftociągu TAL, głównymi beneficjentami jego rozbudowy będą jednak Austriacy, gdzie niemal wszystkie rafinerie są zaopatrywane tą drogą oraz Niemcy, które zabezpieczają rafinerie w południowych landach - zaznacza Andrzej Sikora.

Faktycznie Transalpejski naftociąg odpowiada za nieco ponad 50 proc. dostaw ropy do Czech, 90 proc. przesyłu do Austrii i 100 proc. do południowych Niemiec przede wszystkim Bawarii i Badenii-Wirtembergii.

Jak informuje spółka TAL, rurociąg podzielony jest na trzy odcinki. TAL-IG to najszersza rura o średnicy 40 cali ma długość 465 km. Łączy San Dorligo della Valle Tank Park z Lenting Tank Park i zaopatruje sześć rafinerii: dwie należące do OMV, jedną w Schwechat pod Wiedniem i drugą w Burghausen w Bawarii, czeskie rafinerie w Kralupach i Litvinovie, poprzez system MERO w Vohburgu, rafinerię Bayernoil w Vohburgu i rafinerię Gunvor w Ingolstadt.

Ropociąg rozgałęzia się na węższe odcinki 26-calowe. Niewielka, bowiem licząca zaledwie 22 km, TAL-NE łączy Lenting Tank Park w Bawarii z rafinerią Bayernoil w Neustadt oraz 266-kilometrowy TAL-OR łączący Lenting Tank Park z rafinerią MiRO w Karlsruhe.

Przemysław Ciszak, dziennikarz money.pl

Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl