Wczorajsza sesja była kolejną, na której popyt z podażą mocowały się w okolicach oporu – w odróżnieniu jednak od sesji z zeszłego tygodnia walka odbyła się na niskim wolumenie nieprzekraczającym 900 mln złotych dla indeksu największych spółek.
WIG20 co prawda zakończył notowania wzrostem o 0,61 proc., ale przez większą część sesji konsolidował się w kanale 2538-2548 pkt, zaś udany finisz zawdzięcza tylko dodatniemu otwarciu rynków w Stanach.
Dziś ma zapaść decyzja w sprawie wysokości amerykańskich stóp procentowych – ponieważ powszechnie oczekuje się pozostawienia głównej stopy na poziomie 0,25 proc., dla rynku ważniejsze będzie posiedzenie Fedu, na którym powinny zapaść decyzje odnośnie do dalszej strategii walki z kryzysem. Wobec symptomów spowolnienia amerykańskiej gospodarki jest możliwe wpompowanie do niej kolejnego strumienia pieniędzy, co spowoduje prawdopodobnie krótkotrwałą euforię na rynku – już wczoraj indeksy amerykańskie przebiły opór sierpniowych szczytów, być może antycypując spodziewane decyzje Rezerwy Federalnej.
Poza wspomnianym posiedzeniem istotne będą także dane na temat sierpniowej budowy domów w Stanach – tu nie są oczekiwane duże zmiany w stosunku do odczytów za lipiec. Z danych lokalnych poznamy sierpniowe wskaźniki inflacji bazowej, które nie powinny ulec zmianom.
Z technicznego punktu widzenia WIG20 spoczywa dokładnie na oporze tuż pod poziomem sierpniowych szczytów – z oscylatorów STS wygenerował w czwartek sygnał sprzedaży, zaś RSI utworzył w zeszłym tygodniu dywergencję niedźwiedzia. Jednak wobec oczekiwań na posiedzenie Fedu technika będzie miała dziś drugorzędne znaczenie.
Wczoraj złoty umocnił się o dwa grosze w stosunku do euro i dolara, które pozostały w stosunku do siebie w równowadze, jen zaś pozostawał w trendzie horyzontalnym w stosunku do obu głównych walut. Złoto i srebro nie zmieniły swojej wartości, a ropa nieznacznie zdrożała.