Jednak biorąc pod uwagę wczorajszy mocno wzrostowy fixing i spadek amerykańskich indeksów oraz dzisiejszą zniżkę japońskiego NIKKEI225 o 2,04%, środowe otwarcie warszawskiej giełdy rysuje się w pesymistycznych kolorach. W ciągu dnia nie otrzymamy ważniejszych informacji makroekonomicznych, więc o wyniku sesji będzie decydować kondycja otoczenia.
Wtorek dzięki wzrostowemu fixingowi wypaczającemu obraz sesji zakończył się kosmetycznymi spadkami: WIG -0,12% (1642,78pkt) i WIG -0,68% (25303,46pkt). Na przemian na parkiecie rządziły niedźwiedzie i byki. Pierwsza połowa dnia należała do podaży, która przełamywała kolejne wsparcia. Jednak już ostatnie godziny należały do strony popytowej, która uaktywniła się w okolicach 1600pkt, a swoje dzieło zakończyła na fixingu.
Za kolejny dzień spadków na światowych parkietach nadal odpowiada sektor bankowy Inwestorzy coraz bardziej obawiają się o wyniki tych instytucji. Tym samym niemiecki DAX zniżkował o 1,77%, a francuski CAC40 o 2,15%. Za oceanem inauguracyjny dzień prezydentury Baracka Obamy także upłynął pod znakiem spadków, które przekraczały 5%: S&P500 -5,28%, NASDAQ - 5,78% i DJIA -4,01%.
Pesymizm związany z sektorem finansowym przezwyciężył dobre nastroje związane z zaprzysiężeniem 44 prezydenta Stanów Zjednoczonych. Walory Citigroup zniżkowały o ponad 20%, Bank of America o 29% i JP Morgan Chale o 21%. Nastroje popsuła także wypowiedź prof. Nouriela Roubiniego, który oszacował łączne straty instytucji finansowych na 3,6 bln USD.