Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Byki mają coraz bardziej pod górkę

0
Podziel się:

Wyniki kolejnych amerykańskich firm znów pozytywnie zaskoczyły, ale entuzjazmu inwestorów nie były już w stanie wywołać.

Byki mają coraz bardziej pod górkę

Nadzieje na kontynuację ruchu indeksów w górę gwałtownie osłabły po niepomyślnym starcie notowań na Wall Street. Wszystko wskazuje na to, że byki popełniły mały falstart, zbyt wcześnie inicjując wzrosty i nie mając dostatecznego zasobu siły i determinacji. Teraz przychodzi im za to zapłacić. Nic jeszcze straconego, ale trzeba nowych, poważnych impulsów, by ruszyć znów w kierunku szczytów z połowy czerwca.

Polska GPW

Notowania na warszawskiej giełdzie rozpoczęły się w piątek od niewielkiego, sięgającego 0,13-0,16 proc. spadku wartości indeksów. Do południa zmiany ich wartości były jedynie kosmetyczne. W tej fazie trudno było wyróżnić jakąkolwiek ze spółek wchodzących w skład WIG20. Ich ceny nie różniły się więcej niż o kilka dziesiątych procenta od poziomu osiągniętego w czasie czwartkowego fixingu. Słabo radziły sobie walory banków. W drugiej części dnia rynek się ożywił.

Indeks największych firm dynamicznie przebił się przez poziom 2400 punktów, który w poprzednich dniach stanowił barierę niemal nie do przejścia. W najlepszym momencie „nadwyżka" sięgnęła jedynie 15 punktów i w następnych godzinach bykom nie udało się wycisnąć więcej. W tym czasie zwyżka indeksu sięgała nieco ponad 0,85 proc. Nasz rynek był pod wyraźnym wpływem tego, co działo się na głównych parkietach europejskich.

Gdy we Frankfurcie notowania osłabły, my również wróciliśmy do poziomu sprzed zwyżki. Wszędzie widać było czekanie na rozpoczęcie sesji na Wall Street. Gdy okazało się rozczarowujące, indeksy ruszyły w dół. WIG20 zakończył dzień 0,8 proc. pod kreską, indeks szerokiego rynku stracił 0,58 proc. mWIG40 poszedł w dół o 0,33 proc,. a sWIG80 zwiększył swoją wartość o 0,13 proc. Obroty wyniosły zaledwie 839 mln zł.

Giełdy zagraniczne

Czwartkowa sesja na Wall Street miała dość dziwny przebieg. Początkowo handel odbywał się dość logicznie. Indeksy spadały i miały do tego powody, bo opublikowane dane świadczyły o nadchodzeniu nieco gorszych czasów w gospodarce. W pierwszej fazie notowań S&P500 tracił ponad 1,3 proc. i nic dziwnego w tym nie było. Późniejszą powolną redukcję strat też można był zrozumieć. Ale końcowy skok w górę i wyjście na niewielki plus uzasadnienia fundamentalnego nie miał.

Z pewnością pretekstem mogła być informacja o likwidacji wycieku ropy przez British Petroleum. Być może już wówczas zadziałał przeciek o niezbyt dotkliwej karze, jakiej poddał się Goldman Sachs, by uniknąć postępowania w sprawie wprowadzania w błąd swoich klientów. W każdym razie po raz kolejny wynik sesji był remisowy. Byki i niedźwiedzie w pełnej mobilizacji czekają na dalsze impulsy.

Zaskakujące końcówki notowań to jednak specjalność nie tylko amerykańska czy polska. Chińskim inwestorom niczego pod tym względem nie brakuje. Na godzinę przed zamknięciem sesji Shanghai B-Share zniżkował o ponad 1 proc., a Shanghai Composite o 1,4 proc. Dla tego pierwszego bilans dnia był lekko dodatni, dla drugiego wyszedł na zero.

Z kolei inwestorzy w Japonii nie mieli ani przez moment żadnych wątpliwości. Nikkei zniżkował przez cały dzień, tracąc ostatecznie prawie 2,9 proc. Tym samym z rajdu z pierwszej połowy lipca w wyniku ostatnich dwudniowych spadków pozostało niewiele. Na pozostałych parkietach azjatyckich wydarzenia były znacznie mniej spektakularne, a zmiany indeksów niewielkie.

Główne giełdy europejskie zaczęły piątkową sesję od niewielkich wzrostów i stan ten utrzymywał się aż do południa. Najbardziej „dynamiczne" zmiany można było obserwować w Paryżu, gdzie indeks rósł początkowo o 0,8 proc., a w ciągu pierwszej godziny zredukował skalę zwyżki o połowę. W Londynie i Frankfurcie wskaźniki trzymały się spokojnie o 0,2-0,3 proc. nad poziomem czwartkowego zamknięcia.

Na parkietach naszego regionu większych ruchów także nie było widać. W Budapeszcie i Moskwie rano indeksy zwyżkowały po około 0,4 proc. W Bukareszcie, Pradze i Sofii po tyle samo spadały. Po trzech godzinach handlu indeksy na głównych giełdach ruszyły bardziej dynamicznie w górę, jednak ta mini euforia, spowodowana oczekiwaniem na publikacje wyników finansowych amerykańskich firm, dość szybko się wyczerpała i nastąpił powrót do „normy", która dziś znajdowała się około 0,4-0,5 proc. powyżej poziomu czwartkowego zamknięcia. Wyniki były lepsze, niż się spodziewano, ale niewiele to pomogło. Gorsze nastroje amerykańskich konsumentów przypieczętowały losy sesji. Tuż po godzinie 16.00 CAC40 tracił 2,2 proc. FTSE spadał o 0,5 proc., a DAX o 1,55 proc.

Waluty

Kurs wspólnej waluty konsekwentnie idzie w górę. Konsekwencja ta jednak chwilami nabiera bardzo silnej dynamiki. W tym tygodniu można było obserwować dwa zdecydowane skoki, w wyniku których euro zyskiwało wobec dolara po ponad 2 centy w ciągu kilku godzin. Wczoraj wieczorem euro wyceniano na ponad 1,29 dolara. Dziś przed południem trzymało się wyraźnie powyżej tego poziomu. W ciągu tygodnia wspólna waluta umocniła się o ponad 4 centy, czyli o 3,4 proc. Niemal 3 centy, czyli 2,6 proc. zyskał do dolara także frank.

W ślad za wydarzeniami na rynku światowym umacniał się także złoty. Dziś rano dolara można było kupić po 3,14 zł, o prawie 5 groszy taniej niż w czwartek przed południem. W skali tygodnia złoty zyskał 11 groszy, czyli 3,4 proc. Wczoraj zdrożało za to euro. Jeszcze przed południem można było kupić je po 4,05 zł, dziś rano trzeba było za nie płacić już ponad 4,07 zł. Nieco bardziej stabilnie zachowywał się kurs franka. W czwartek i piątek do południa trzymał się w przedziale 3,02-3,03 zł. To i tak 3-4 grosze taniej niż w miniony poniedziałek.

Podsumowanie

Warszawskie byki natrafiły na twardy opór na poziomie 2400 punktów w przypadku indeksu największych spółek. Ale nikt przecież nie obiecywał, że będzie łatwo. Także na pozostałych giełdach niedawny zapał związany z publikacją wyników amerykańskich firm gdzieś się zapodział. Bilans tygodnia jest całkiem niezły, jednak styl, a szczególnie piątkowa końcówka notowań nie daje powodów do zbyt wielkiego optymizmu.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)