Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Giełda dalej chce rosnąć

0
Podziel się:

Pomimo wczorajszych finalnych spadków, na GPW nadal widoczna jest spora chęć do kontynuacji wzrostów. Niezależnie od zmiennych losów koniunktury światowej.

Podaż wciąż pozostaje bierna, a popyt spokojnie wykorzystuje potencjał nagromadzony podczas dwumiesięcznej konsolidacji i zbliża się już do górnej granicy siedmiomiesięcznego kanału trendowego.

Brak podaży
Tąpnięcie pod koniec środowej sesji za oceanem musiało wypalić piętno i na GPW. Tak też się stało i czwartek przywitał się z inwestorami 30pkt. przeceną. Przed południem spadki osiągnęły swoją kulminację przy 2358pkt., muskając równocześnie linię tygodniowych wzrostów. Jak pokazał czas, to było wszystko, na co było stać niedźwiedzie. Kolejny już dzień sprzedający nie potrafili wywrzeć presji na popycie. Mimo coraz wyższych poziomów, podaż znowu była śladowa. Skuteczna obrona tygodniowego trendu zaowocowała chwilowym wyjściem kontraktów na plus i powrotem na wcześniejszy szczyt. Kupujący, oprócz oporu, musieli zmierzyć się niespodziewanie również ze słabszymi odczytami z amerykańskiego rynku pracy i nieruchomości. Poprawić maksimów byki nie dały rady, ale ostatnia cena na 2389pkt. leży zaledwie o krok, a nawet kroczek niżej.
Siła potwierdzona
Mimo tego, iż szczyty wczoraj nie zostały poprawione, GPW znów nieprawdopodobnie pozytywnie wyróżniała się siłą na tle gremialnie pikujących w dół, europejskich parkietów. Chęć kontynuacji wzrostów jest nadal duża, wczoraj bykom w ciągłym ponawianiu ataków nie przeszkodziły nawet pogarszające się światowe nastroje. Metamorfoza rodzimej giełdy jest zaskakująca. Wszak z niedawnego jeszcze marudera ignorującego skuteczne podboje zachodnich indeksów, GPW przeobraziła się w pewnego siebie herosa, który nie przejmuje się słabością sojuszników.
Chwilowe zagrożenie
Wczorajsze notowania wpisują się dobrze w średnioterminowy trend wzrostowy, który po dwóch miesiącach laby, ponownie zabrał się do roboty. W tym kontekście można zrozumieć pasywność podaży, trudno przecież w tej chwili znaleźć dobrą okazję do zajęcia krótkiej pozycji z myślą o inwestycji dłuższej niż kilka godzin. Bezpieczeństwo bykom zapewnia mocne wsparcie w okolicach 2325-2340pkt. To tutaj właśnie przebiega górna granica porzuconego przez rynek trójkąta. Tu też zawieszone są dwie, pokonane w tym tygodniu przez ceny, negatywne formacje świecowe. Dobry humor może więc posiadaczom długich pozycji dopisywać. Dopiero zejście cen poniżej osłabiłoby pozytywny obraz rynku.

Nieco zmartwień może im dostarczyć sytuacja w krótkim terminie. Straszy widoczny na wykresie wzrostowy klin (wykres intraday), który od tygodnia wyrysowuje rynek. Wczorajsze zachowanie rynku potwierdziło ważność linii wyznaczających tę formację: ilekroć ceny dochodziły do granicznych wartości, potulnie zawracały. Klin wzrostowy na rynku byka, to nie jest informacja pozytywna, zapowiada i ostrzega przed możliwością przeceny. Te obawy wzmacniane są przez oscylatory, notujące dywergencje z nowymi szczytami cen (okno pod wykresem cen). Przebicie dolnej granicy klina byłoby więc w krótkim terminie negatywnym sygnałem. Zapewne doprowadziłoby do testu wspomnianego wyżej, istotnego wsparcia, a potencjał spadków straszy jeszcze niższymi poziomami.

Wyjście górą oczywiście unieważni zagrożenie. Wczoraj wzrosły Stany, dziś pozytywnie odpowiedziała Azja. Przed bykami więc spora szansa na podbicie maksimum już na starcie. Kolejny, potencjalny opór może pojawić się w strefie 2420-2430pkt. Coraz bliżej już też do górnej granicy kanału całego tegorocznego trendu, która znajduje się teraz w okolicach 2490-2500pkt. Ta zapora powinna być bardzo silna.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)