Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Siwek
|

Giełdy: Huśtawka nastrojów

0
Podziel się:

Miniony tydzień zostawił inwestorów w poczuciu niepewności co do rozwoju wypadków w najbliższych dniach.

Giełdy: Huśtawka nastrojów

Jeszcze w środę WIG zdołał pokonać opór, jaki wypadał przy 28,6 tys. pkt, by już następnego dnia wyraźnie poniżej niego spaść i anulować ten pozytywny sygnał. W piątek udało się trochę zneutralizować niekorzystne wrażenie, jakie powstało w efekcie takiego przebiegu wypadków, ale jednak nieznaczną przewagę trzeba znów zacząć przypisywać podaży. Widać przy tym, że w Ameryce coraz realniejszy staje się scenariusz zejścia S&P 500 do dołków internetowej bessy. Brakuje do tego około 15%. Drogę do nich otworzy przełamanie październikowego minimum.

Z naszego punktu widzenia istotne w obecnej sytuacji jest to, w oparciu o co będą inwestorzy podejmować decyzje. Czy przyjmują, że obroni się dołek z minionego miesiąca i z chwilą jego przebicia pojawi się rozczarowanie i wzmożona wyprzedaż, czy jednak już teraz liczą się z zejściem S&P 500 do strefy 777-800 pkt i taką możliwość wliczają w ceny naszych akcji. Sądząc po ograniczonej w porównaniu z Ameryką skali spadku z ostatnich dni można byłoby przypuszczać, że nie dopuszczają możliwości sforsowania październikowego dołka. Dlatego ewentualne jego pokonanie będzie zagrożeniem z punktu widzenia koniunktury na warszawskim parkiecie, a szerzej dla notowań aktywów z rynków wschodzących.

Kontrowersje może budzić zachowanie amerykańskiej giełdy w piątek po publikacji fatalnych danych z rynku pracy. Skoro było tak źle, to dlaczego giełda nie spadła, a zyskała. Wyjaśnienie jest proste - przez dwa poprzedni dni takie wiadomości zostały zdyskontowane gwałtownym spadkiem. Wcześniejsze informacje dotyczące rynku pracy (raport ADP, ankieta Challengera, czy cotygodniowe dane o nowych bezrobotnych) pozwalały spodziewać się złych doniesień. Czy z piątkowej reakcji można wyciągać pozytywne wnioski na przyszłość, że pesymistyczne dane są już wliczone w ceny akcji? Nie. Gdyby tak miało być wcześniejsze wiadomości nie zrobiłyby takiego spustoszenia na rynku akcji w USA. Zresztą piątkowy wzrost był zbyt mały, by zatrzeć złe wrażenie z dwóch wcześniejszych sesji.

Jest jeszcze jeden element skłaniający do ostrożności. To reakcje innych rynków - dolar nie stracił wiele, surowce nie poszły w górę zbyt dużo. Kurs EUR/USD kończył tydzień niewiele ponad dołkiem z minionego miesiąca, podobnie było z cenami surowców. W ich przypadku dalszy ruch w dół wydaje się przesądzony. Przy utrzymaniu się zależności z ostatnich tygodni (a nic nie wskazuje, by miały przestać działać) oznaczałoby to ponowny okres słabości rynków wschodzących.

W tej sytuacji realne wydaje się stopniowe pogarszanie się koniunktury na naszym parkiecie i w konsekwencji atak na październikowy dołek przez WIG. Istnieje cały czas obawa, że dołek w rejonie 25 tys. pkt zostanie pogłębiony i twarde minimum wypadnie raczej w rejonie 22 tys. pkt. Takiego oczekiwania nie zmienia dzisiejszy wzrost o przeszło 2%, stymulowany głównie wzrostem cen surowców. Inwestorzy pozytywny impuls znaleźli w planie wspierania chińskiej gospodarki. Wzrost wynikający z takich przesłanek może okazać się jednak krótkotrwały, gdyż najważniejsze wiadomości i tak na dłuższą metę wciąż napływają z USA. Martwią też kolejne złe wiadomości z sektora finansowego. Tym razem chodzi o straty HSBC, największego europejskiego banku i zapowiedzi dalszego pogorszenia sytuacji. Nie raz w ostatnich miesiącach było tak, że inwestorzy początkowo ignorowali pogorszenie sytuacji w Ameryce, by ostatecznie ze zdwojoną mocą zareagować na negatywne sygnały stamtąd.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)