Otwarcie handlu przyniosło spore wzrosty jak na obecne możliwości rynku. Nie minęła jednak godzina a WIG20 stracił kilkadziesiąt punktów i oparł się na linii piątkowego zamknięcia. Zdarzeniu temu nie towarzyszyły żadne specjalne informacje - złoty wciąż (od rana) zyskiwał na wartości, rosły giełdy w Europie.
Najwyraźniej część inwestorów postanowiła wykorzystać dobry początek i zrealizować nieco zysków. Handel rozgrywał się dziś w okolicach wspomnianego zamknięcia, czyli poziomu 2085 punktów.
Wraz z otwarciem notowań (najpierw kontraktów potem rynku kasowego) w USA na GPW pojawiły się spadki. Sama ich skala nie przeraża, jednak warto zauważyć, że gdyby nie akcje PKO BP (+1,65 proc. , wcześniej ponad 3 proc. przy dużym obrocie prawie 350 mln zł) wynik byłby już zauważalny.
Pozytywnie wyróżnił się indeks średnich spółek - mWIG40, który zyskał i to sporo, ponad 2 procent. Inwestorzy kupowali walory mniejszych banków: Millennium czy Handlowego.
Dzisiejsza sesja nie neguje jeszcze dalszych wzrostów. W przeciągu ostatnich 11 sesji trzy razy mieliśmy takie zaznaczone czarnymi świecami. Jeśli już to bardziej powinniśmy martwić się giełdami w USA, które spadały, podczas gdy podane dziś dane (sprzedaż nowych domów czy wyniki Verizona) były dobre.