Główne indeksy zaczęły dzień na minusach, ale potem brakowało wyraźniejszego kierunku. Pierwsze informacje zza oceanu przyniosły duży powiew optymizmu. Nieco lepsza była dynamika PKB w II kwartale (w ujęciu zanualizowanym k/k wyniosła 1,7% vs. spodziewanych 1,6%). Liczba nowych bezrobotnych też okazała się korzystniejsza (453 tys. vs. 460 tys.).
Reakcją były wyraźne skoki indeksów, z których wiele wróciło na plusy. Pozytywnie zaskoczył wskaźnik Chicago PMI (60,4 pkt. vs. 56,0 pkt.), ale niedługo po publikacji rynki w USA zaczęły coraz mocniej słabnąć, a za nimi podążyła Europa. Część wskaźników na kontynencie utrzymała się na plusach, ale te główne kończyły spadkami.
WIG20 prezentował się nieźle na tle innych wskaźników. Otwarcie wypadło wprawdzie na minusie, ale straty zostały szybko odrobione. Wyhamowanie nastąpiło w okolicach oporu na 2597 pkt., jednak nie doszło do większej zniżki i w stabilizacji zaczęliśmy wyczekiwać na dane z USA. Reakcją na publikację był zdecydowany wzrost, który wyniósł indeks na nowe szczyty.
Z przerwami na lekkie korekty WIG20 piął się coraz wyżej i na końcowym fixingu sforsował opór na 2613 pkt., a zamknięcie było dziennym maksimum. Wzrost, głównie za sprawą dobrych amerykańskich danych makro ma pozytywną wymowę, tym bardziej że WIG20 ustanowił nowy wierzchołek zamknięcia. Wydaje się jednak, że nie bez wpływu na skalę optymizmu był koniec miesiąca i kwartału. Popyt ma dobrą okazję, by dziś pokazać swą przewagę, ale zależeć to będzie także od czekającej kolejnej porcji informacji z gospodarki.
Trzeba więc liczyć się z tym, że sesja do czasu publikacji może upływać podobnie jak wczorajsza, czyli pod znakiem wyczekiwania, a o ostatecznym wyniku zdecydują dane. Jeśli jednak nie będą one znacznie gorsze od konsensusu nie spowodują raczej większego pogorszenia nastrojów.