Zaczęło się bardzo dobrze dla posiadaczy akcji. WIG20 wspiął się na nowy tegoroczny szczyt na poziomie 2325 pkt i to wszystko, na co podczas czwartkowej sesji stać było stronę popytową.
Do czasu, gdy nie spłynęły pierwsze czwartkowe raporty z amerykańskich spółek na giełdach było względnie spokojnie. WIG20 po ustanowieniu nowych maksimów cofnął się i pobliże poziomu wczorajszego zamknięcia.
Długo oczekiwane raporty kwartalne amerykańskich gigantów sektora bankowego okazały się lepsze od oczekiwanych. Mimo dobrych wieści, wskaźniki na rynkach akcji, nie wykluczając warszawskiego parkietu, zaczęły tracić na wartości. Zarówno wyniki Goldman Sachs, jak i Citigroup były lepsze niż prognozowali analitycy. Pierwszy pochwalił się lepszym od prognoz zyskiem, drugi pokazał mniejszą od przewidywanej stratę. Na te doniesienia amerykańskie kontakty zareagowały spadkiem. To oczywiście sprowokowało inwestorów do wyprzedaży na europejskich parkietach. Warszawski parkiet nie był wyjątkiem i część zysków wypracowanych podczas bardzo udanej środowej sesji dziś trzeba było oddać.
O ile realizacja zysków na największych światowych parkietach po serii nowych tegorocznych rekordów ma uzasadnienie, o tyle w przypadku naszego rynku może oznaczać dla inwestorów spore rozczarowanie. Tak dynamiczne wzrosty w ostatnich tygodniach, jakie miały miejsce na innych giełdach warszawski parkiet, który musiał zmagać się ze swoimi słabościami, ominęły. Handlującym w Warszawie pozostaje mieć nadzieję, że ewentualny odwrót globalnych graczy okaże się krótkotrwały i wkrótce na rodzimym parkiecie odczujemy trwalszą niż jedną sesję poprawę.