Na razie trudno jednoznacznie zawyrokować czy ta ostatnia sekwencja wzrostowa zakończyła się gdyż ważne w tej kwestii poziomy popytowe nadal się trzymają. Widać że ostatnie lokalne skorygowanie trendu wzrostowego od 26 października na razie ma zasięg cenowy i czasowy porównywalny z poprzednią lokalną korektą wiec trudno na podstawie samego tylko wykresu zawyrokować o początku większej korekty. Jeśli jednak rynek na najbliższych sesjach obniży się wtedy prawdopodobieństwo takiego scenariusza znacznie się zwiększy.
Na sesji wczorajszej doszło co prawda do spadku poniżej krótkoterminowej linii trendu wzrostowego na wykresie w układzie minutowym ale na razie możemy to potraktować w ramach filtra cenowego jako niewielkie naruszenie obszaru popytowego.
Lepsze dane uratowały rynek
Wczoraj rynek amerykański przed spadkiem uratowały stosunkowo dobre dane makro. Wskaźnik ISM wzrósł mocniej niż oczekiwano, co świadczy o ożywieniu w sektorze przetwórczym. Dobre dane napłynęły także z sektora budowlanego gdzie wyraźnie wzrosły wydatki na inwestycje budowlane, podczas kiedy oczekiwano spadku.
Obecnie główne indeksy giełdowe znajdują się w okolicy ważnych stref wsparcia w okolicy poprzednich swoich lokalnych minimiow lub na średnioterminowej linii trendu wzrostowego. To w zasadzie ostatni moment na ożywienie strony popytowej. Jeśli tego nie zobaczymy czeka nas dalsze pogorszenie nastrojów na rynkach światowych.