*Giełdy w USA nie wskazały nam wczoraj specjalnie kierunku ruchu. Przedpołudnie na GPW powinno być spokojne, liczyć się będzie druga część sesji. *
Indeksy za Oceanem zakończyły sesję ponad 2-proc. stratami. Nie jest to wartość, która miałaby spowodować mocne, niskie otwarcie w Warszawie. Tym bardziej, że wczoraj nasi inwestorzy nie byli skorzy do wielkiego handlu (obroty wyniosły 650 mln złotych).
Wiele argumentów wskazuje, że mogą nas dziś czekać jednak umiarkowane spadki. Złoty znów przeżywa trudne chwile. Dziś będą one zapewne kontynuowane. Sesja w Stanach Zjednoczonych pokazała nagły atak podaży w ostatniej godzinie notowań - to nigdy nie wygląda dobrze.
Patrząc natomiast na wykres WIG20 widać, że indeks zmierza do poziomu 1600 punktów.
O godz. 14.30 poznamy dane o inflacji PPI w USA w październiku. Ważniejsze będzie chyba jednak wystąpienie szefa Fed - Bena Bernanke - godzinę później. Tu z pewnością rynek będzie liczył na zapowiedź dalszego cięcia stóp.
Nawet jeśli dzisiejsza sesja będzie stała pod znakiem wzrostów, należy zdawać sobie sprawę z tego, że rynek wciąż jest bardzo słaby. Cały czas niepokojące informacje i dane spływają z różnych zakątków świata.
Mówi się, że akcje są już bardzo tanie, bazując przede wszystkim na wskaźniku C/Z z poprzednich czterech kwartałów. W dużej liczbie przypadków owszem - tak jest. Warto jednak policzyć, tam gdzie to możliwe, C/Z prognoz, oraz wziąć pod uwagę, że rynek musi _ ruszyć _ się jako całość.
Chyba po prostu potrzeba nam jeszcze jednego, dużego planu stymulacyjnego.
ZOBACZ TAKŻE: