Cały miniony tydzień można uznać za rekordowy. Już we wtorek nasz parkiet zanotował największy spadek w tym roku. Z kolei w środę zanotowaliśmy największy obrót, a już w czwartek wystąpił wzrost nie widziany od parunastu miesięcy. Nie bez wpływu na rynek akcji miały oczywiście wydarzenia na rynku walutowym.
Słabnący złoty zaniepokoił Ministerstwo Finansów, które dokonało wymiany części funduszy z Unii Europejskiej. W czwartek rano za franka trzeba było już płacić tylko 3,12 zł, o 10 groszy mniej niż w środę. Natomiast euro staniało z 4,78 zł do 4,66 zł, czyli o ponad 11 groszy, a dolar o 12 groszy, do 3,68 zł.
W czwartek na rynku akcji do głosu doszły byki, które wyniosły indeks o ponad 5 proc. do góry. Był to udany dzień dla inwestorów. Jednak kiepska sytuacja na rynkach w USA i Azji nie pozwoliła na kontynuację dobrych nastrojów w piątek. Nad rynkiem wciąż wisi piętno kontraktów terminowych. Liczba otwartych pozycji sięgająca obecnie blisko 100 tys. może oznaczać, że jeszcze przez wiele tygodni możemy doświadczać bardzo silnych wahań na rynku kasowym.
W piątek doszło właśnie do silnego rozchwiania indeksu WIG20. Przez całą sesję wskaźnik ten spadał o blisko 4 proc. Pod koniec notowań nagle doszło do gigantycznego wybicia w górę i wyjścia nad kreskę. Niestety nie udało się jednak podtrzymać tego ruchu i po kilku minutach ponownie WIG20 spadł poniżej zera.
Ostatecznie tydzień WIG20 zamknął się na poziomie 1383 pkt., co oznacza spadek o 1,62 proc. WIG zniżkował o 1,66 proc. do 21831 pkt. Obroty na całym rynku wyniosły ponad 850 mln zł.