Wczoraj GPW zrobiła sobie odpoczynek nie tylko od danych makro, ale i od wzrostów - WIG20 był trzecim najsłabszym indeksem w Europie. Pozostałe parkiety odrabiały stracony przez wydarzenia w Japonii dystans, podczas gdy GPW ominęły zeszłotygodniowe spadki.
Sytuację na zachodnich parkietach poprawiały doniesienia z Japonii o poprawiającej się sytuacji w elektrowni w Fukushimie i interwencji państw NATO w Libii.
U nas sytuacji nie poprawiły mieszane wyniki spółek - Bogdanka, GTC i PGNiG przedstawiły wyniki lepsze od oczekiwanych, z kolei GPW i PGE rozczarowały. W sumie WIG20, choć pod koniec sesji przekroczył poziom 2800 pkt., to jednak na fiksingu uplasował się tuż pod górnym ograniczeniem kanału na poziomie niespełna 2793 pkt. przy obrocie najsłabszym od 2 marca.
Dziś w kalendarium danych dużo więcej informacji, jednak o niewielkiej wadze. Z danych dla Polski zostaną opublikowane wskaźniki inflacji bazowej, których odczyt może mieć wpływ na decyzję RPP w zakresie kolejnych podwyżek stóp, choć sądząc po ostatnich wypowiedziach jej członków należy sądzić, że widmo zacieśniania polityki pieniężnej nieco się oddaliło.
Inwestorzy powoli uspokajają się po trzęsieniu ziemi w Japonii, co wyraża się w spadających cenach obligacji oznaczających przenoszenie kapitału na bardziej ryzykowne rynki i związany z tym spadek awersji do ryzyka.
WIG20 na początek tygodnia podszedł pod górne ograniczenie kwartalnego kanału, który przez ponad 3 miesiące zdążył już stać się mocnym oporem psychologicznym. Jego pokonanie będzie zależało od dalszego rozwoju sytuacji globalnej, w szczególności w Libii, i od pomocy dla Japonii w przezwyciężeniu skutków katastrofy.
Rosnące ceny ropy i metali szlachetnych są spowodowane interwencją koalicjantów w Libii i w związku z tym mają charakter przejściowy. Jeśli w towarzystwie rocznych raportów spółek indeksowi uda się pokonać opór wzrosty mogą sięgnąć w średnim terminie nawet poziomu 3000 pkt. - oczywiście pod warunkiem, że nic nowego nie zaskoczy inwestorów.