Analizując wczorajsze zachowanie inwestorów zza oceanu, chciałoby się powiedzieć, że ich ,,łaska na pstrym koniu jedzie". Lepszy odczyt wskaźnika ISM nie był w stanie utrzymać dobrych nastrojów na Wall Street i stosunkowo szybko, podaż stała się stroną dominującą. Na możliwą zmianę nastrojów, pomimo oczekiwanych dobrych danych, zwracałem uwagę już wcześniej - choć w tym przypadku, paradoksalnie, wolałbym się mylić. Poranna sesja w Azji również nie daje zbyt wielu powodów do zadowolenia. Moim zdaniem, w środę czeka nas więc kontynuacja przeceny.
Przysłowiowej oliwy do ognia dolewają coraz częściej pojawiające się w prasie komentarze, że wrzesień i październik są statystycznie najgorszym okresem dla rynku akcji. Wobec utrzymującej się od pewnego czasu nerwowości i skali wzrostów jakie obserwujemy od połowy lutego, nie dziwię się, że część inwestorów woli ,,dmuchać na zimne".
Wracając na nasz rodzimy parkiet, wsparciem dla indeksu największych spółek jest przedział 2130 - 2160 punktów i w tej okolicy należy spodziewać się bardziej zdecydowanej reakcji popytu. Niestety, skala ewentualnej zwyżki raczej nie przekroczy poziomu 2 200 punktów w przypadku indeksu największych spółek - tam z kolei rozciąga się górne ograniczenie krótkoterminowego kanału spadkowego. Pewnym wsparciem dla kupujących mogą być także dane makro, choć po wczorajszych wydarzeniach, nadzieje na odwrócenie trendu są na razie niewielkie.
