Wczorajsza sesja rozpoczęła się zdecydowanie nie pomyśli byków. Otwarcie wypadło poniżej minimów bessy liczonych w cenach zamknięcia. Do dołka intraday brakowało jednak jeszcze kilkudziesięciu punktów.
Przed południem sytuacja w miarę się ustabilizowała a popyt odzyskiwał teren. W końcówce sesji bykom udało się nawet wyjść na plus, jednak ostatecznie zakończyliśmy dzień po czerwonej stronie. WIG20 stracił 0,3%, zamykając się na poziomie 1361,1 pkt. Indeksy na Wall Street po kilku nieudanych sesjach z rzędu, wreszcie zanotowały wzrosty. S&P500 zyskał 4,0%, DJIA wzrósł o 3,3% a Nasdaq Comp o 3,9%.
Tym samym S&P500 obronił jeszcze listopadowe dołki ale już DJIA znajduje się nadal poniżej ich. Poprawa nastrojów w USA została wywołana wypowiedziami szefa Fed B. Bernanke, który zadeklarował, że na razie nie ma konieczności nacjonalizacji głównych banków.
Nie wykluczył jednak, że takie rozwiązanie może być zastosowane w przyszłości. Dziś rano na zielono kończył notowania Nikkei225, po wzroście o 2,7%. Kontrakty na S&P500 były jednak już notowane na czerwono.
Ogólna poprawa nastrojów na światowych parkietach daje szanse na kontynuację odbicia na warszawskim parkiecie, które mogliśmy obserwować od przedpołudnia. Najbliższym technicznym oporem jest w tym momencie strefa 1420-40 pkt, gdzie znajdują się sesyjne szczyty kilku ostatnich sesji. Wsparciem są okolice 1320-30 pkt. Z wydarzeń makro decyzję w sprawie stóp procentowych podejmie dziś RPP. Poznamy także dane z wtórnego rynku nieruchomości w USA.