Po wczorajszej realizacji zysków, inwestorzy powinni bowiem wracać na rynek, licząc na podobny powrót za zachodnioeuropejskich parkietach, a później na Wall Street.
Czwartek obfituje w liczne wydarzenia, które mogą mieć potencjalny wpływ na rynki akcji. Inwestorzy m.in. poznają decyzje Europejskiego Banku Centralnego i Banku Anglii ws. stóp procentowych, wysłuchają tego co do powiedzenia mają Jean-Claude Trichet (ECB) i Ben Bernanke (Fed) oraz dowiedzą się jak kształtowały się tygodniowe dane o nowych bezrobotnych w USA (prognoza: 620 tys.) i kwietniowe dane o sprzedaży detalicznej w Strefie Euro (prognoza: -3 proc. r/r).
Obserwowana od połowy lutego dominacja popytu na warszawskiej giełdzie, która w tym tygodniu została potwierdzona wybiciem indeksów WIG20 i WIG górą z miesięcznych konsolidacji (jednocześnie był to sygnał końca bessy), w połączeniu z wczorajszą oczyszczającą realizacją zysków sprawia, że do przedłużenia spadkowej korekty na GPW konieczne mogą być zdecydowanie negatywne impulsy, podczas gdy najdrobniejszy nawet pretekst może być wykorzystany przez inwestorów do wygenerowanie ruchu wzrostowego.
Z punktu widzenia analizy technicznej wczorajszy spadek indeksu WIG20 o 1,6 proc. do 1937,89 i WIG o 1,1 proc. do 31030,60 pkt., nie zmienił układu sił. Jest to zwykła korekta po dwóch dniach silnych wzrostów, która nie neguje wygenerowanych w poniedziałek silnych średnioterminowych sygnałów kupna. Oczywiście nie można wykluczać przedłużenia tej korekty na kolejne dni. To jednak będzie wymagało pojawienia się nowych podażowych impulsów. Jednak nawet wówczas nie spadki raczej nie będą głębokie, gdyż duża grupa inwestorów reagując na opisane wyżej wybicie indeksów z konsolidacji, będzie je wykorzystywać do zakupów akcji, licząc na letnią mini hossę.
