Otwarcie indeksu największych spółek na warszawskim parkiecie wypadło zdecydowanie powyżej wczorajszego zamknięcia. Pierwsza godzina sesji upłynęła pod znakiem nacisku strony podażowej. WIG20 zanotował wtedy dno intraday na poziomie 2048 punktów. Kolejno pierwsza połowa sesji przyniosła stabilizację notowań i przejęcie inicjatywy przez kupujących.
Druga połowa sesji to ciąg dalszy konsolidacji, tyle, że na wyższym poziomie punktowym. Rozstrzygnięcie przyszło w końcówce, kiedy to popyt uderzył na największych spółkach. Szybka akcja kupujących doprowadziła do zamknięcia WIG20 na prawie +4,9 procent. Ciężko było znaleźć spółkę, która traciła na wartości.
Aktywność krajowych inwestorów była na zdecydowanie wyższym poziomie niż w środę. Na szerokim rynku obrót sięgnął 1,4 miliarda złotych, z czego około 68 procent przypadło na flagową dwudziestkę. Na niespotykaną od dawna skalę rosły wybrane spółki mniejszej kapitalizacji. Dla przykłady IDM zyskał ponad 28 procent w trakcie jednej sesji, a perspektywy wzrostu dalej są znakomite.
W trakcie sesji poznaliśmy indeksy nastrojów Eurolandu za miesiąc lipiec. Indeks nastrojów konsumentów wyniósł -23 punkty, przy wcześniejszych oczekiwaniach rzędu -25 punktów. Nieco lepszy odczyt okazał się indeksu nastrojów w gospodarce, czyli 76 punktów wobec szacunków rynkowych na poziomie 75 punktów. Rynek jednak zignorował dane, a na parkiecie karty rozdawał trend wzrostowy.