Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rynki w górę po danych z USA

0
Podziel się:

Po gorszych od spodziewanych danych z rynku pracy w USA, tracące do tego momentu indeksy na światowych rynkach, wyraźnie odbiły.

Rynki w górę po danych z USA

Godz. 14:45, Jacek Mysior* *

Po gorszych od spodziewanych danych z rynku pracy w USA, tracące do tego momentu indeksy na największych rynkach, wyraźnie...odbiły.

W lutym stopa bezrobocia za Oceanem skoczyła z 7,6 do 8,1 proc. Ponadto o 650 tys. skurczyła się liczba miejsc pracy w amerykańskiej gospodarce. Analitycy nie spodziewali się tak złych informacji. Od momentu publikacji danych kontrakty na amerykańskie indeksy zaczęły piąć się w górę. Wygląda na to, że fatalne dane zostały już wcześniej uwzględnione w cenach.

Indeksy w Warszawie nie pozostały bierne ma wydarzenia na innych rynkach i również ruszyły na północ. Chwilę po amerykańskich danych WIG20 zyskiwał już 2 proc.

**

**

Godz. 12:40, Jacek Mysior* *

*Nasz rynek akcji nie ugiął się pod presją tracących na wartości wskaźników na europejskich rynkach. Zmienność głównych wskaźników GPW jest niewielka. Przed godz. 13 indeks WIG20 notował 1 proc. wzrost wartości. *

Siłą napędową dzisiejszych wzrostów w Warszawie są mocno drożejące papiery dwóch największych banków: Pekao i PKO BP, a także miedziowego giganta - KGHM.

Tymczasem na największych europejskich giełdach sytuacja zmieniła się na niekorzyść posiadaczy akcji. Cała przedpołudniowa zwyżka została roztrwoniona, główne wskaźniki największych giełd w Europie znalazły się pod kreską. Inwestorzy z co raz większym niepokojem wyczekują na doniesienia z rynku pracy w USA.

Godz. 10:45, Jacek Mysior* *

Po słabym początku, wymuszonym zachowaniem innych światowych parkietów, indeksy naszego rynku ruszyły w górę.

Wzrosty wskaźnika dużych spółek WIG20 zostały chwilowo powstrzymane w okolicach 1460 pkt co dawało 1,2 proc. przewagi nad wczorajszym zamknięciem. Szerszy wskaźnik WIG znajdował się w tym czasie ok. 0,7 proc. Równie dobrze radzą sobie pozostałe europejskie parkiety, gdzie od rana sytuacja uległa wyraźnej poprawie.

Tymczasem na rynkach akcji trwa wyczekiwanie na miesięczny raport o zatrudnieniu w USA za luty. Analitycy się spodziewają się kolejny raz z rzędu sporej redukcji etatów. Jednak wpływ amerykańskich danych na kształtowanie się sytuacji na GPW, jak pokazują ostatnie sesje, może być ograniczony.

**

**

Godz. 09:30, Paweł Satalecki GPW: Mogło być gorzej

Otwarcie w Warszawie było prawie takie, jak można było przewidywać. Prawie, bo WIG20 radzi sobie nadzwyczaj dobrze.

Indeks blue chipów spadał po otwarciu sesji o 0,37 procent. To całkiem niewiele w porównaniu do chociażby kontraktów na ten indeks, które traciły już ponad 1 procent. Inwestorom udało się za chwilę wyrównać bazę.

Byki mają lekkie oparcie w notowaniach w Europie, która nie jest skora na razie do powtórzenia wyniku sesji w Stanach Zjednoczonych.

Warto zwrócić uwagę na indeks węgierski - BUX, który spada o ponad 5 procent. Rano poznaliśmy dane na temat produkcji przemysłowej w styczniu w tym kraju - spadła ona aż o 22,9 proc. w skali roku. Reakcja indeksu nie jest więc zaskoczeniem.

Jak widać zapowiada się dziś ciekawa (czytaj: chaotyczna) sesja z kulminacyjnym momentem w okolicach godz. 14.30, czyli danych z rynku pracy w USA.

**

Fatalna sesja w USA**

Godz. 6:15, Paweł Satalecki

Wczorajszy fixing na GPW okazał się proroczy dla dalszego rozwoju wypadków. W USA znów do głosu doszły niedźwiedzie, S&P spadł o 4,25 procent.

Amerykański indeks bije ostatnio, coraz to nowsze rekordy słabości. 12-letnie minimum to sporo, a jeśli dodamy do tego fakt, że technologiczny Nasdaq jest najniżej od momentu wybuchu wojny w Iraku w 2003 r. to obraz sytuacji przedstawia się nam w całej skali.

Inwestorzy w USA wyprzedawali akcji, bo przestraszyli się tego, o czym kilka razy pisałem, że General Motors może zbankrutować. Wczoraj mianowicie audytorzy, którzy badali sprawozdania firmy, stwierdzili, że koncern może ogłosić bankructwo.

Jak zawsze jednak problem wydaje się nieco szerszy, bo spadały także giełdy w Azji, a w USA traciły także banki. Niektórzy przestraszyli się _ złamania _ ceny 1 dolar za akcję CitiGroup. Część pesymistów już teraz pozbyła się akcji z myślą o dzisiejszych danych z rynku pracy w Stanach Zjednoczonych.

Aż chce się powiedzieć, że GPW dziś znów podąży odwrotnie od zachowania się Amerykanów, ale wolę zostać przy bardziej racjonalnym stanowisku. Niewykluczone, że globalny kapitał po raz kolejny zacznie uciekać do _ bezpiecznego _ dolara. Wczoraj w nocy robił to na jenie, przez co traciły azjatyckie akcje.

Mocny dolar, to słaby złoty, a słaby złoty, to spadki indeksów w Warszawie. No i trzeba przygotować się na dane z USA o godz. 14.30, które chyba w najlepszym wypadku będą zgodne z przewidywaniami (7,9 proc. bezrobocia w lutym).

Nie przekreślałbym szans WIG20 na 1600 pkt. po ostatnich wzrostach, ale wciąż daleki jestem od optymizmu. Cały czas bowiem, rynki są bardzo nerwowe, dużym zagrożeniem są USA ze swoimi koncernami, a jakoś nie chce mi się wierzyć, że kapitał ucieknie to przecenionych mocno krajów rynków wschodzących, aby tu przetrzymać kryzys.

ZOBACZ TAKŻE:

giełda
komenatrze giełdowe
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)