Dzięki dużej determinacji popytu, zarówno indeks S&P500, jak i DJIA, kolejny raz obronili swe październikowe dołki. Jakkolwiek to jeszcze o niczym nie przesądza, to ponownie daje nadzieję na to, że amerykańskie indeksy w kolejnych dniach, a może nawet i tygodniach, będą powoli wspinać się ku szczytom z początku miesiąca.
Dla polskiej giełdy taki powrót wzrostów w Nowym Jorku oznaczałby nie tylko analogiczny ruch w wykonaniu indeksów WIG i WIG20, ale niewykluczone, że w pewnych warunkach mogłoby nawet dojść do pokonania szczytów z początku listopada. Na taki scenariusz wskazuje przede wszystkim analiza techniczna, sugerując że zapoczątkowana pod koniec października korekta, może przybrać postać dużego korekcyjnego zygzaka. W przypadku indeksu WIG20 wówczas realny byłby wzrost do 2100 pkt., a w przypadku indeksu WIG w okolice 31500 pkt.
Alternatywą dla powyższego optymistycznego scenariusza jest spadek obu indeksów do październikowych minimów. Taki spadek będzie bardzo realny w momencie gdyby amerykańskie indeksy jednak przełamały październikowe dołki i ruszyły ku wsparciom z 2002 roku.
W środę na rynek trafi kilka raportów makroekonomicznych. Przed południem zostanie opublikowany protokół z ostatniego posiedzenia Banku Anglii, na którym stopy procentowe w Wielkiej Brytanii zostały drastycznie obniżone. Natomiast po południu zostaną opublikowane dane z USA o kondycji rynku nieruchomości, o inflacji CPI oraz protokół z ostatniego posiedzenia FOMC. Jest jednak wątpliwe, żeby któraś z tych publikacji w sposób istotny zaważyła na nastrojach. Nie można jednak wykluczać, że poszukując pretekstu do wzrostów, strona popytowa wykorzysta nawet mało istotne impulsy.