Czwartkowa sesja przyniosła pogłębienie spadków. Najgorsze chwile dla indeksu blue chipów przyszły w pierwszych minutach handlu gdzie oddano cała zwyżkę ze środowego fixingu (co było zgodne z oczekiwaniami). Gdy indeks spadał o ponad 7 proc.
ujawnił się popyt i wywindował WIG20 w okolice 1700 pkt, na więcej byków nie było stać. Do zakupów nie zachęcały gorsze od oczekiwań analityków wyniki kwartalne spółek (m.in. Lotos i PKN Orlen)
. Umiarkowane wzrosty na zachodnich parkietach także nie stanowiły impulsu do odważniejszych zakupów (DAX +0,62 proc., CAC40 +1,10 proc.). Ostatecznie WIG zniżkował o 3,22 proc. (26702,48pkt),a WIG20 o 4,29 proc. (1682,03pkt). Oczy inwestorów zwrócone są na Wall Street gdzie tamtejsze indeksy zbliżały się do swoich minimów, a ich obrona jest kluczowa dla światowych rynków. Początek
notowań za oceanem był obiecujący jednak w połowie sesji indeksy osiągnęły nowe dno bessy. Wówczas ujawnił się popyt i uderzył z niewiarygodna siła windując indeksy na ponad 6 proc. zwyżki: S&P500 6,92 proc., NASDAQ 6,5 proc. i DJIA 6,67 proc.
W ślad za wzrostami za oceanem zyskiwał także japoński NIKKEI225 (+2,72 proc.). Jest duża szansa, że parkiety na Starym Kontynencie będą kontynuować ten trend i otworzą się wyżej. Natomiast na dalszy przebieg sesji wpływ będą miały kolejne publikacje wyników kwartalnych (m.in. KGHM zysk jednostkowy 718 mln PLN, prognoza 587 mln PLN). Dziś także napłynie więcej danych makroekonomicznych. Poznamy o godz. 11 inflacje CPI (3,2 proc.) oraz zmianę PKB w Eurolandzie, a 14.30 sprzedaż detaliczna w USA (-1,2 proc.). Ponadto opublikowane zostaną wstępne dane indeksu nastroju Uniwersytetu Michigan (godz. 16, 57pkt).
ZOBACZ TAKŻE: