Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Damian Słomski
Damian Słomski
|

Polskie banki zarobiły więcej niż te z zagranicznym kapitałem. Oto przyczyna

293
Podziel się:

Banki pokazały wyniki finansowe za pierwsze sześć miesięcy tego roku. Okazuje się, że aktualnie górą są instytucje nadzorowane przez Ministerstwo Aktywów Państwowych. Banki z zagranicznym kapitałem w większości nawet nie poprawiły wyników sprzed roku.

Polskie banki zarobiły więcej niż te z zagranicznym kapitałem. Oto przyczyna
Minister aktywów państwowych Jacek Sasin pochwalił wyniki polskich banków (Flickr | Money.pl, Prawo i Sprawiedliwość | DS)

Powoli dobiega końca sezon publikacji raportów półrocznych spółek giełdowych. Za wyjątkiem Getin Noble Banku i Handlowego, które pokażą wyniki 20 sierpnia, wszystkie największe banki działające w Polsce odkryły karty.

Widać, że najgorsze mają już za sobą. Koronakryzys odbił się na zyskach sektora bankowego, które w 2020 roku spadły o prawie połowę. Za to po pierwszych sześciu miesiącach tego roku są o blisko 90 proc. lepsze niż w analogicznym okresie poprzedniego roku.

Nie umknęło to uwadze Ministerstwa Aktywów Państwowych, które nadzoruje kilka banków z decydującym udziałem (bezpośrednim lub pośrednim) Skarbu Państwa.

Świetny wynik polskich banków

Jak wskazuje Andrzej Śliwka, podsekretarz stanu w MAP, banki Skarbu Państwa w sześć miesięcy wypracowały 3,5 mld zł zysku. Warto jednak dodać, że oprócz wymienionych przez niego: PKO BP, Pekao i Alior Banku, pod kontrolą państwową (choć nie pod kontrolą samego MAP) jest też Bank Ochrony Środowiska. Jego zyski nie zmieniają jednak sytuacji na plus - były bowiem najniższe.

BOŚ to jedyny państwowy bank, który nie poprawił wyniku sprzed roku. Jego zyski spadły z 40 mln zł do 7 mln zł. Należy jednak podkreślić, że na tle konkurentów to malutki bank. Jego wartość (kapitalizację na giełdzie) można szacować na 771 mln zł, podczas gdy średniak, jakim jest Alior, ma już wartość blisko 5,5 mld zł, a w przypadku giganta PKO BP jest to już prawie 50 mld zł.

Perłą w koronie MAP jest PKO BP. To największy bank w kraju praktycznie pod każdym względem. Jeśli chodzi o zyskowność też. Zarobił w pół roku ponad 2,4 mld zł i to jego rekord. Przebił zysk netto sprzed roku o okrągły miliard.

O blisko połowę mniejszy Bank Pekao może się pochwalić około jedną trzecią zysku PKO BP. Przebił wynik sprzed roku o 55 proc.

Na uwagę zasługuje też Alior, który odrabia straty (dosłownie) z pandemicznego 2020 roku. Po pierwszych sześciu miesiącach ubiegłego roku był ponad 500 mln zł na minusie. M.in. przez to państwowe banki wypadły wtedy gorzej niż te z zagranicznym kapitałem. Teraz z kolei Alior wykazał 232 mln zł zysku i dołożył swoją cegiełkę do przewagi państwowych spółek.

Zobacz także: Ceny mieszkań rosną. Deweloperzy winią rząd

Wiele banków ciągle nie wyszło na prostą

A jak jest z bankami o zagranicznym kapitale? Na warszawskiej giełdzie mamy reprezentację inwestorów z Holandii (ING), Niemiec (mBank), Hiszpanii (Santander), Francji (BNP Paribas) i Portugalii (Millennium).

W sumie te pięć instytucji finansowych w pół roku zarobiło u nas mniej niż połowę kwoty wypracowanej przez czterech reprezentantów Skarbu Państwa. Mowa o niecałych 1,6 mld zł, czyli wielkości niższej niż rok wcześniej.

Faktem jest, że zdecydowanym numerem jeden na rynku jest PKO BP, który zgarnia dużą część zysków. Jednak w sumie wartość rynkowa pięciu wymienionych banków z kapitałem zagranicznym jest wyższa niż typowo polskich banków.

Z kryzysu wychodzą ING i mBank, które wyraźnie poprawiły wyniki sprzed roku. Można mówić o podwojeniu ich zysków.

Za to Santander, BNP Paribas i Millennium wypadły gorzej. Co więcej, ostatni z wymienionej trójki nie może się pochwalić nawet złotówką zysku. Zamiast tego zamknął półrocze ponad 500 mln zł pod kreską.

Franki wiszą nad bankami

Przykład Millennium najdobitniej pokazuje, co jest głównym problemem sektora bankowego i co zaburza sprawiedliwą porównywalność wyników. A o tym przedstawiciele Ministerstwa Aktywów Państwowych chwalący "swoje" banki nie wspomnieli.

Mowa oczywiście o kredytach frankowych. Z jednej strony niektóre banki mają większe problemy od innych na własne życzenie, bo rozdawały tego typu kredyty czasem bez opamiętania. Z drugiej, kreatywna księgowość pozwala bankom w różny sposób i w różnym czasie rejestrować straty z tym związane. Stąd w poszczególnych okresach wyniki finansowe znacząco się różnią.

Millennium w pierwszym półroczu 2021 na straty (rezerwy na ryzyko prawne związane z walutowymi kredytami hipotecznymi) spisał ponad miliard złotych. Gdyby nie te rezerwy, bank zanotowałaby zysk netto i to w wysokości 449 mln zł.

Dla porównania, PKO BP większość analogicznych rezerw zawiązał już w 2020 roku. I obciążyły one wyniki tamtego okresu, gdy górą były banki z kapitałem zagranicznym.

Do czasu aż sprawa frankowiczów raz na zawsze zostanie rozwiązana, banki mogą mieć problem z powrotem do rentowności sprzed lat. A jest wśród banków konsensus, że dobrym rozwiązaniem mogą być masowe ugody frankowiczów z bankami zgodne z propozycjami KNF. Najbliższe miesiące pod tym względem mogą być kluczowe.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(293)
L.K.
3 lata temu
Państwowe banki okradają drobnych ciułaczy. Ich lokaty są oprocentowane 0,01% gdy kredyty /poza hipotecznymi/ od minimum 7,5 % do nawet 17%. Zarabiają również na obsłudze zadłużenia państwa. Dlatego sztucznie utrzymuje się niskie stopy procentowe, oczywiście kosztem klientów. Santander ma oprocentowanie lokat na poziomie 0,5% czyli 50 razy więcej. Oczywiście są to lokaty okresowe, ale można je przenosić i zakładać nowe. Oczywiście jest to celowe sterowanie, korzystne dla rządu. Rośnie inflacja, spada wartość nabywcza zgromadzonych przez obywateli oszczędności a Premier Morawiecki mówi o nadwyżce budżetowej w lipcu. Niech wytłumaczy ten cud gospodarczy emerytom, którzy mają otrzymać 4% rewaloryzacji, mieli zgromadzone przez całe życie np: 50000,00 zł oszczędności a przy takiej różnicy między oprocentowaniem lokat a inflacją mają tylko 45000,00 zł. Oczywiście wartość na koncie 50000,00, wartość nabywcza 45000,00 albo mniej. Niech banki państwowe nie chwalą się wynikami. To wszystko odbywa się kosztem Polaków. Nadwyżka budżetowa, też między innymi wynika z inflacji. Inflacja generuje wzrost podatku VAT / prawie wszystkie usługi i towary są opodatkowane/. Ludzie kupują więcej, bo obawiają się wzrostu cen. Niestety nie ma wzrostu inwestycji, które decydują o rozwoju na przyszłość.
emeryt43
3 lata temu
A co ten fanzoli , przecież kilka lat temu opłaciło się inwestować w LOKATY ! A aktualnie nie opłaca się inwestować w lokaty o i po co na prawie zerowe procenty a bank obraca moimi pieniędzmi o robi kokosy szczególnie dla PiS-owskich zarządów banków !
tok
3 lata temu
Proszę nie udawać , że nie wiecie dlaczego. Banki prywatne wyprowadzają zyski kosztowo za granicę Polski bo nie chcą u nas płacić podatków tak jak sieci handlowe i koncerny przemyslowe.
lEON
3 lata temu
A CZYM ON SIĘ CHWALI ? PRZECIEŻ TO SĄ NASZE PIENIĄDZE.
Polka
3 lata temu
sasin , czy to prawda, ze z powodu kosztow jakie Poczta Polska poniosła w związku z durnymi wyborami kopertowymi listonosze muszą chodzic po domach i sprzedawać soki , ksiązki i inne duperele. SKANDAL. Gdzie inwestowanie w konkurencyjnośc poczty i polepszenie warunków pracy pracowników. Czy ta firma jest tylko do dojenia przez pisowskich przydupasów. Inne firmy się rozwijają , a ta państwowa jest tylko dojona. ODDAWAJ 70 milionów.
...
Następna strona