Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Przemysław Ciszak
Przemysław Ciszak
|

Putin puka bocznymi drzwiami. Turcja jest gotowa go wpuścić, dostarczając rosyjski gaz Europie

Podziel się:

Turcja nie rezygnuje z ambitnych planów utworzenia hubu gazowego, który mógłby dostarczać surowiec Europie. Jednocześnie Ankara nie ukrywa, że "w pakiecie" znajdzie się gaz z Rosji. - To myślenie życzeniowe. Europa zalana jest LNG. Na rynku nie ma miejsca dla Rosji - twierdzi dr Przemysław Zaleski, ekspert Fundacji Pułaskiego.

Putin puka bocznymi drzwiami. Turcja jest gotowa go wpuścić, dostarczając rosyjski gaz Europie
Recep Tayyip Erdogan (z lewej) i Władimir Putin (z prawej) (Licencjodawca, Mikhail Svetlov)

Turcja robi wszystko, aby przekonać Europę do skorzystania z budowanego przez nią wielkiego hubu gazowego pod Stambułem. Minister energii i zasobów naturalnych Turcji Fatih Donmez przedstawił ambitne plany, w których rosyjski gaz będzie miał swoje miejsce.

Na antenie tureckiej telewizji TVNET przekonywał, że już w tej chwili jego kraj może dostarczyć do państw europejskich od 30 do 40 mld m sześc. gazu ziemnego rocznie. Jak podkreślił, potencjał jest znacznie większy, bowiem Turcja dzięki kolejnym umowom w kilka lat może dystrybuować na rynek UE nawet 100 mld m sześc. gazu.

Cytowany przez Azerską Agencję Prasową APA minister Donmez wyjaśniał, że Turcja i Rosja podpisały długoterminowe kontrakty na dostawy gazu ziemnego, które biorą pod uwagę zmienność cen surowca na świecie. Wyjaśnił również, że Turcja nie przyłącza się do zachodnich sankcji, ponieważ groziłoby to wpisaniem na "czarną listę" i koniecznością poszukiwania nowych dostawców. Poza tym nie zamierza ingerować w relacje biznesowe między sprzedającym a kupującym.

Ankara zdaje się całkowicie ignorować fakt, że Europa nie chce rosyjskiego gazu. Z kolei Putin, który zaproponował Erdoganowi przekierowanie utraconych przepływów gazu ze szlaków Nord Stream i Nord Stream 2 na korytarz południowy, swoją inicjatywę nazywa "najbardziej niezawodną drogą" transportu surowca z Rosji do Unii Europejskiej.

- To myślenie życzeniowe - przekonuje w rozmowie z money.pl dr Przemysław Zaleski, ekspert Fundacji Pułaskiego, wykładowca z Politechniki Wrocławskiej. Jak dodaje, Europa nie ma powodu zejść z obranej drogi odcinania się nawet od pośrednich powiązań z Rosją. - Europa wygrywa na kontraktach LNG, na które wyraźnie się przedstawiła. Na rynku nie ma miejsca dla dodatkowych dostaw, a w szczególności dla Rosji - dodaje, powołując się na najnowsze dane agencji Bloomberg.

Putin puka bocznymi drzwiami

Zdaniem ekspertów, z którymi rozmawiał money.pl, Rosja dostrzegła, że długofalowo potrzebuje europejskiego rynku i nie powetuje sobie jego utraty na Wschodzie. Stąd też propozycja dla Turcji, która miałaby pośredniczyć między UE a Rosją. Putin puka więc bocznymi drzwiami, a Turcja gotowa jest go wprowadzić.

Te próby pokazują, jak mocno odczuwalna jest presja sankcyjna. Węzeł zaciska się na rosyjskich surowcach. Nie sądzę, aby nawet przy dużej chęci Erdogana i jego doświadczeniu politycznym udało się przekonać Unię do zmiany kierunku - zaznacza dr Zaleski.

Dlatego też Turcja zabiega, aby w jej "pakiecie" nie było tylko rosyjskiego surowca, ale również gaz pochodzący od innych dostawców. Jak wskazywał Bloomberg, Ankara rozwija swoje magazyny i negocjuje z Turkmenistanem nowe dostawy, które mogłyby płynąć przez Turcję do Europy.

Na mocy nowej umowy Turcja udostępniła Bułgarii tureckie terminale oraz swoją sieć przesyłową na okres 13 lat. Sofia będzie mogła wykorzystywać łączną przepustowość około 1,5 mld m sześc. LNG rocznie, co ma pokryć połowę jej zapotrzebowania.

Turcja wykorzystała w ubiegłym roku mniej niż połowę możliwości czterech terminali LNG o łącznej mocy 21,9 mln ton - wynika z danych Bloomberga. Piąty obiekt ma zostać uruchomiony jeszcze w tym miesiącu.

Erdogan będzie dążył do mamienia Rosji, handlowania ich gazem na terenie Europy, ale jednocześnie podpisał umowę z Turkmenistanem, który posiada czwarte największe na świecie zasoby gazu - ponad 19 bln m sześc. Turcja mogłaby wspólnie z Turkmenistanem zbudować gazociąg przez morze Kaspijskie do Azerbejdżanu. Co istotne, analizy dla tego projektu, wykonano w latach 90., ale wtedy projekt porzucono ze względu na odkryte złoża w Shah Deniz w Azerbejdżanie - zauważa ekspert Fundacji Pułaskiego.

Jak dodaje, Turcja prawdopodobnie zwiększy moce również poprzez rozbudowę gazociągu TANAP. W ten sposób zasadniczo będzie kontrolować dostawy w regionie zakaukaskim oraz mogłaby wpływać na ograniczenie roli Kremla.

- Przedłużenie TurkStream przez Bułgarię do Serbii, a dalej na Węgry niewiele daje, bo mówimy o przepustowości rzędu 20 mld m sześc. - wyjaśnia dr Zaleski.

Ankara od miesięcy prowadzi również rozmowy z USA o zwiększeniu zakupu amerykańskiego LNG, o czym więcej pisaliśmy tutaj. Według raportu BP "Statistical Review of World Energy" z 2022 r. Amerykanie są drugim co do wielkości dostawcą skroplonego gazu do Turcji. W 2021 r. Ankara kupiła od USA 4,5 mld m sześc. LNG. Do tej pory tylko algierskie kontrakty były większe - Turcy kupili tam nieco ponad 6 mld m sześc. skroplonego gazu.

Turcja obecnie odgrywa rolę hubu gazowego w regionie. Przez dwie nitki eksportowe TurkStream transportuje 14 mld m sześc. gazu do Europy. Możliwości tego szlaku to 32 mld m sześc. Ambicje Ankary mają jednak zasięg znacznie szerszy. Erdogan myśli globalnie.

Erdogan gra na siebie

Polityka Erdogana polega bowiem na skutecznym lawirowaniu między liczącymi się na arenie międzynarodowej graczami, poprzez bezwzględne realizowanie własnej polityki. Ma to na celu również przedstawienie go w lepszym świetle wśród obywateli.

Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), założona przez obecnego prezydenta Turcji, rządzi w kraju już dwie dekady. Przez lata Erdogan skupił władzę we własnych rękach, zyskując także wielu przeciwników.

To rok wyborczy w Turcji, a przed prezydentem wiele wyzwań. Szalejąca inflacja, rosnący dług publiczny, bezrobocie, a także kryzys gospodarczy i korupcja. Erdogan chce pokazać się jako silny prezydent, gracz międzynarodowy, który ma szansę wpłynąć na Putina i doprowadzić do zakończenia wojny, a poprzez właściwą grę polityczną pozyskać poważne wpływy do budżetu ze sprzedaży gazu - wylicza dr Zaleski.

Wybory prezydenckie i parlamentarne w Turcji zostały zaplanowane na 18 czerwca 2023 r. To trudny rok dla partii Erdogana. Poparcie dla rządu osłabło, a opozycja jednoczy się przeciwko AKP.

Dlatego też, jak pisaliśmy w money.pl, sytuacja międzynarodowa rozgrywana jest przez pryzmat wewnętrznej polityki. Tak jest w przypadku Kurdów, operacji w Syrii, w kwestii rozszerzenia NATO o Szwecję i Finlandię, konfliktu z Grecją (również w sprawie eksploatacji złóż naftowych i gazowych pod wodami terytorialnymi Grecji i Cypru, gdzie - zdaniem Turcji - granice nie powinny uwzględniać greckich wysp, a jedynie stały ląd), jak i stosunków z Rosją i Unią Europejską.

Warto zauważyć, że AKP szła do wyborów z hasłami dotyczącymi poprawy sytuacji gospodarczej kraju, budowania dobrobytu, odzyskania pozycji kraju na arenie międzynarodowej, ale też przyspieszenia akcesji Turcji do UE.

Przemysław Ciszak, dziennikarz money.pl

Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl