_ - Dzisiejszą sesję WIG20 rozpoczął od stabilnego procentowego wzrostu. Krajowi inwestorzy nie zrażeni zupełnie pesymizmem płynącym z giełd azjatyckich powoli ruszyli do kupowania w czym wybitnie pomagał wzrost niemieckiego rynku. Od pierwszych chwil widać było bardzo małe zaangażowanie kapitału na wszystkich rynkach, które mogło dziwić w kontekście nocnego uchwalenia tak oczekiwanego planu ratunkowego w Ameryce _ - poinformował analityk A-Z Finanse Krzysztof Barembruch.
Według niego, przez większą część sesji indeksy utrzymywały się jeszcze po zielonej stronie, jednak po godzinie 14, a więc jeszcze przed danymi ze Stanów, niedźwiedzie zaczęły uzyskiwać coraz większą przewagę. _ - WIG20 spadał coraz dynamiczniej, a największym ciężarem był KGHM, którego kurs ponownie leciał w przepaść i w najsłabszym momencie tracił ponad 8 procent _ - czytamy w jego komentarzu.
Barembruch podkreślił, że kolejny raz potwierdziła się reguła, że zaczynając z wysokiego otwarcia byki nie są w stanie utrzymać osiągniętego poziomu a przy niewielkim kapitale rynek ugina się pod swoim własnym ciężarem.
W czwartek także najważniejsze dane makro nie mogły pomóc bykom. Europejski Bank Centralny pozostawił stopę procentową na dotychczasowym poziomie 4,25%, co było powszechnie oczekiwane, choć jak podkreślił prezes ECB nie była to decyzja jednomyślna i pojawiają się już silne głosy za obniżką.
_ - Martwić może zwiększająca się rzesza nowych bezrobotnych w Stanach, których ilość w ostatnim tygodniu osiągnęła 497 tysięcy. Dodatkowo zamówienia firm w USA spadły w sierpniu o 4%, co w końcu musi się odbić się na zyskach przedsiębiorstw. Skoro coraz mniej zamawiają, to w przyszłości mniejsza będzie również sprzedaż i zyski _ - czytamy dalej w komentarzu.
Ostatecznie indeks WIG20 spadł w czwartek o 1,86% do 2.369,02 pkt, a WIG stracił 1,60% po spadku do 37.179,65 pkt. Obroty na rynku akcji wyniosły ponad 820 mln zł.