*Początek tygodnia zapowiadał znaczne spadki na giełdach. Tymczasem główne indeksy rozpoczęły poniedziałek od wzrostów. *
Tak jak przed sesją sugerowały kontrakty S&P500 rozpoczął sesję od spadków. Było to powieleniem słabych nastrojów na giełdach w Europie, choć wiadomo, że to nasz kontynent czeka na to co zrobi USA.
Jednak Indeks już po półtorej godzinie był blisko piątkowego zamknięcia, żeby w kolejnych minutach znaleźć się na plusie. Inwestorzy najwyraźniej bronią wcześniejszych pozycji i przed ważnymi danymi makroekonomicznymi nie chcą spaść zbyt nisko.
Rocznica upadku Lehman Brothers w mediach w Stanach Zjednoczonych raczej nie została zauważona. Gracze zwracają uwagę na przyszłość, która w tym momencie w ich mniemaniu jest znacznie ważniejsza niż historia.
Zdaniem analityków kiepskie rozpoczęcie giełd w USA zawdzięczamy przede wszystkim administracji Obamy, które w piątek po południu ogłosiło, że nakłada karne cło na opony importowane z Chin. Reakcja władz chińskich była ostra. Uważają to za naruszenie zasad handlu międzynarodowego.Zapewne incydent rozejdzie się po kościach, ale warto odnotować tą próbę nacisku nowego prezydenta. Nie należy bowiem zapominać, że Chiny są głównym wierzycielem USA.
Najlepszą spółką z Dow Jones był podczas wczorajszej sesji General Electric, który zyskał 4,6 proc. Zyskiwał też JP Morgan ( wzrost o 2,9 proc.), Du Pont (1,5 proc.) i Coca-Cola (1,3 proc). Ostatecznie indeks S&P 500 zakończył ostatecznie notowania zyskując 0,63 proc. (1049 pkt.) ,a Dow Jones 0,22 proc. Z kolei Nadaq zwyżkował o 0,52 proc.
Inwestorzy czekają teraz na dzisiejsze dane dotyczące sprzedaży detalicznej. W środę poznamy produkcję przemysłową w USA, a w czwartek raport z rynku nieruchomości.