Rynek amerykański praktycznie od początku tego roku porusza się w konsolidacji przebiegającej w paśmie wahań nie większym niż 5 procent. Jedyny drobny wyjątek miał miejsce na przełomie stycznia i lutego kiedy, na kilka dni, indeks S&P 500 zanurkował poniżej poziomu 1800 punktów.
W ten sposób inwestorzy przetrwali sezon wyników za czwarty kwartał 2013 oraz pierwszy kwartał 2014. Wprawdzie zdarzały się w tym czasie momenty, w których notowania pokonywały kolejne szczyty, jednak dla wspominanego S&P poziom 1900 pozostaje dalej trwale niepokonany.
Notowania indeksów na Wall Street we wtorek src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1400569200&de=1400596200&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=DJI&colors%5B0%5D=%231f5bac&s%5B1%5D=S%26P&colors%5B1%5D=%23e823ef&s%5B2%5D=Nasdaq&colors%5B2%5D=%23ef2361&fg=1&w=640&h=250&cm=1&lp=3&rl=1"/> Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej
We wtorek, po dwóch wzrostowych sesjach, obserwowaliśmy silną, prawie 1 procent przecenę, która została wzmocniona przez wyniki kilku firm operujących w sektorze sprzedaży detalicznej. Mowa tutaj o TJX Cos., Inc. oraz Staples, Inc. Pierwsza z firm operuje w segmencie odzieżowym, druga jest jednym z największych dostarczycieli sprzętu biurowego. Obie zanotowały gorsze wyniki dodając kolejną porcję niepewności na rynek. Kurs TJX spadł o około 7 procent a Staples o ponad 12 procent. Miało to bezpośrednie przełożenie na niepokoje dotyczące ożywienia gospodarczego - wszak wyniki firm z tego i pokrewnych sektorów świadczą o nastawieniu społeczeństwa do konsumpcji będącej głównym motorem wzrostu w USA.
Jak wspominałem na początku, nastroje panujące na rynku nie świadczą ani o optymizmie ani o pesymizmie inwestorów. Na rozstrzygnięcie przyjdzie nam jeszcze poczekać. Póki co obserwujemy jedynie wychłodzenie dynamicznych wzrostów, których byliśmy świadkami w ubiegłych latach. Widać to wyraźnie obserwując spadające odległości od popularnych średnich kroczących. Obecnie kurs S&P 500 pozostaje ponad 50 okresową średnią, którą od końca kwietnia testował już 4 krotnie pozostając w jej bezpośrednim otoczeniu.
Spoglądając przez pryzmat danych makroekonomicznych rynek nie został zaskoczony żadnym odczytem. Te najważniejsze w ciągu całego dnia dotyczyły przede wszystkim gospodarki brytyjskiej. Wprawdzie członek FOMC William Dudley w swoim wystąpieniu w Nowym Jorku zapewnił, że zaostrzanie polityki monetarnej poprzez podnoszenie stóp procentowych będzie powolne, jednak nie miało to dla rynku znaczenia. W kontekście polityki monetarnej pałeczkę po FED wydaje się przejmować EBC, który na Nowym Kontynencie planuje przeprowadzić pierwsze bardziej radykalne działania od kilkudziesięciu miesięcy.
W związku z tym faktem, istotne będą w tym tygodniu dane dotyczące PMI ze strefy euro publikowane w czwartek. W tym samym dniu poznamy również odczyt tego wskaźnika dla Chin. Natomiast w dniu jutrzejszym na rynkach światowych przed południem będą dominować, podobnie jak dzisiaj, informacje z Wielkiej Brytanii dotyczące tamtejszej polityki monetarnej oraz sprzedaży detalicznej. O godzinie 20 naszego czasu uwaga inwestorów będzie zwrócona w stronę minutek z ostatniego posiedzenia FOMC.