Serwis Wyborcza.biz jest w posiadaniu e-maila pracownika Polsat Media do domu mediowego. "A w nim firma Zygmunta Solorza-Żaka, dokładnie wylicza, ile będą wynosić 'koszty anulacji' reklam w TV Republika" - czytamy.
To ciąg dalszy rozlewającej się afery z bojkotem reklam w Telewizji Republika. Wiele znanych firm i marek przekonuje, że nie miało świadomości, że ich spoty emitowane są w tej telewizji. Stacja Tomasza Sakiewicza była częścią większych pakietów, które kupowały domy mediowe.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Terror ze strony Polsatu"? Kary za rezygnację z reklam
- To jest terror ze strony Polsatu Media. Dlaczego? Nie zrywamy warunków kontraktu - zobowiązaliśmy się, że zapłacimy za reklamy tyle, ile przewiduje czas obowiązywania kontraktu. Po prostu nie chcemy, aby nasze reklamy pokazywane w tej jednej stacji - mówi serwisowi prezes jednej z firm, która nie chce się reklamować w TV Republika.
I za to, że nie chcemy swoich reklam, za które zapłaciliśmy, Solorz nam grozi i wymyślił sobie gigantyczne odszkodowanie. Pytam się za co? Nasi prawnicy mówią, że to jakiś absurd - dodał.
Z reklam w telewizji Republika zrezygnowały już m.in.: Ikea, mBank, Tarczyński, Żabka, Skoda, Wedel. Firmy te argumentowały, że nie wiedziały o emitowaniu spotów ich produktów w TV Republika, właśnie ze względu na fakt pakietowania stacji Sakiewicza z innymi kanałami tematycznymi przez Polsat Media.
Polsat odpowiada: nie żartujmy z terrorem i groźbami. "Niepoważne"
Jest odpowiedź Grupy Polsat. - Każdy może anulować zlecone kampanie, oczywiście zgodnie z zasadami. Nie żartujmy więc z tym terrorem i groźbami, bo to jest niepoważne - stwierdził Tomasz Matwiejczuk, w odpowiedzi dla Wyborcza.biz.
Z przedstawionego przez niego regulaminu wynika, że reklamodawca, który rezygnuje z emisji spotów, musi zapłacić tzw. opłatę za rezygnację. "Ta wynosi 20 proc. (gdy rezygnuje się 5 dni przed pierwszą emisją spotu reklamowego) lub 100 proc., gdy decyzja taka zapada później" - czytamy.
Regulamin ten nie przewiduje sytuacji, w której reklamodawca może zrezygnować z uwagi na przykład na kontrowersyjne treści w danej stacji telewizyjnej. Według rozmówców serwisu "kary mają wynosić nawet 20 proc. kontraktu".
- W naszym przypadku może chodzić o kilkadziesiąt tysięcy złotych, ale pewnie w przypadku innych firm może to być dużo więcej - mówi rozmówca Wyborczej.biz.
Jest plan "B"
Bojkot TV Republika przez reklamodawców to konsekwencja wypowiedzi Jana Pietrzaka o imigrantach. Sugerował, że w ramach mechanizmu relokacji mogliby zostać przyjęci w Polsce w barakach na terenie byłych niemieckich obozów koncentracyjnych, m.in. w Auschwitz.
Według "Wyborczej" w firmach trwają "gorące narady z prawnikami", co zrobić wobec groźby kar za rezygnację. W grę wchodzi inne rozwiązanie.
- Jakie? Po prostu jak twierdzą, że do końca kontraktu mają się ukazywać nasze reklamy, to przygotujemy spoty o kampanii społecznej dotyczącej zwalczanie nienawiści na tle rasowym i każemy, aby je emitowała TV Republika zamiast reklam naszych firm. Oczywiście liczymy się z tym, że TV Republika nie będzie chciała tych nowych spotów reklamować - powiedział przedstawiciel jednej z firm.