Pod koniec czerwca zaczną się zbiory bobu. Osoby, które nie chcą czekać, mogą już teraz kupić bób wczesny, który wysiewany jest na początku marca, a przy ciepłej pogodzie – nawet w lutym. Problem w tym, że taki produkt ciężko zdobyć. Sam przed napisaniem tego artykułu obszedłem kilka warzywniaków i w żadnym nie znalazłem bobu. Drugą przeszkodą jest cena.
- Wie pan, taki bób jest bardzo drogi. Kosztuje teraz nawet 22 za pół kilo. To delikatne warzywo, które trzeba szybko sprzedać, a nikt nie chce być stratny – tłumaczył mi właściciel małego sklepu na warszawskim Gocławiu.
Więcej szczęścia miała moja redakcyjna koleżanka Kasia, która znalazła mały woreczek bobu u siebie w sklepie osiedlowym. Cena? 25 zł za pół kilograma.
- Jak zapytałam po ile bób, to sprzedawczyni powiedziała 5 zł. Pomyślałam, że nie jest tak źle. Ale po chwili dodała, że to cena za 100 gr. Tyle samo trzeba zapłacić za fasolkę szparagową – opowiada Kasia.
Stoją za tym dwie przyczyny. A właściwie dwie plagi, które zbiegły się w tym samym czasie, czyli susza oraz brak rąk do pracy, wywołany zamrożeniem gospodarki z powodu epidemii koronawirusa.
"Trzeba było wstawać, jak do dzieci"
Od ponad 10 lat uprawą warzyw i owoców – w tym bobu – zajmuje się pani Teresa spod Łowicza. W rozmowie z money.pl przyznaje, że u niej w gospodarstwie przygotowanie do uprawy wczesnej odmiany warzywa zaczęły się już na przełomie jesieni i zimy.
- Przywieźliśmy ziemię, którą trzeba było włożyć do specjalnych doniczek. Tę ziemię dopełniliśmy torfem i potem czekaliśmy do lutego, aby włożyć ziarna bobu. Doniczki trafiały do ciepłego miejsca, w którym były nagrzewnice. A potem trzeba było czekać, aż bób wzejdzie. Wstawało się w nocy, jak do małych dzieci, sprawdzało czy bób ma dodatnią temperaturę, bo nie powinien zmarznąć – tłumaczy pani Teresa.
To uprawa wczesnego bobu. Z kolei bób, który trafia do sklepów i na bazary latem, jest sadzany bezpośrednio w polu. Nasza rozmówczyni przyznaje, że nie jest to zajęcie tanie. Koszt samych ziaren – jak twierdzi pani Teresa – to ok. 2 tys. zł. Potem zaczyna się mrówcza praca. Bób lubi bowiem dużo światła i wody. Tymczasem wody zaczyna brakować.
- Jak nie ma zakazu, to przeciągamy linię z wodą i nawadniamy bób metodą kropelkową. A jak jest sucho i gorąco to jest problem. Mówimy wtedy, że pole się gotuje. A bób robi się brązowy i nie nadaje się do sprzedaży – tłumaczy pani Teresa.
Fatalne perspektywy
Nasza rozmówczyni przyznaje, że w tym roku całą pracę przy zbiorze wczesnego bobu wykonała sama. Powodem były obostrzenia związane z epidemią. Niewykluczone, że tak samo będzie latem.
- Mam obawy przed zatrudnianiem kogokolwiek latem. Nie wiem, skąd przyjdą ci ludzie, a nie chciałabym wytworzyć jakiegoś ogniska zakaźnego u siebie. Tyle ile potrafimy, to zrobimy sami z pomocą rodziny i sąsiadów – opowiada pani Teresa.
Jak dodaje, coraz większym problemem są też oczekiwania finansowe pracowników sezonowych, przez które uprawa bobu staje się coraz mniej opłacalna. A to nie wszystkie koszty.
- To, co ja mogę zaoferować to 10-11 zł za godzinę. Tymczasem pracownicy nie chcą przyjść za mniej niż 15-16 zł za godzinę. A praca to nie jedyny koszt. Musimy też zapłacić za prąd, wodę, torebki, w które wkłada się bób i wejście na rynek. Po opłaceniu tych kosztów, zostaje nam 4 zł zysku ze sprzedanego kilograma bobu – wyjaśnia.
Pani Teresa nie jest jedynym hodowcą bobu, który boryka się z problemami. To, że dzieje się coś niedobrego, widać dokładnie na giełdzie w Broniszach. Obecnie bób pakowany na tackach 0,5 kg kosztuje tam 40 zł/kg.
- Wśród producentów i hurtowników panuje poczucie niepewności co do dalszych losów ich upraw. Jedno jest pewne, że obecna pogoda może opóźnić zbiory z upraw gruntowych, które przewidywane są dopiero na drugą połowę czerwca – komentuje dla money.pl Maciej Kmera, ekspert z Warszawskiego Rolno-Spożywczego Rynku Hurtowego w Broniszach.
Eksperci, którzy obserwują ten rynek, mówią wprost – tegoroczne letnie zbiory są zagrożone. Ale pani Teresa boi się jeszcze o coś innego.
- Wiemy, że będzie wysokie bezrobocie, więc zastanawiam się, czy ludzie będą bób kupować. Bób jest dobry, ale nie jest to towar pierwszej potrzeby. Ludzie przeżyją bez bobu – puentuje.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Wirtualna Polska rusza z akcją #NieLejWody. Wszystko, co musisz wiedzieć o skutkach suszy w Polsce znajdziesz na naszej grupie na Facebooku. Aktualne wydarzenia, najnowsze informacje, wymiana wiedzy, wskazówek jak można pomóc czy gdzie pomocy szukać. Kliknij, by dołączyć.