Brak leków w Polsce. Zdesperowani pacjenci jeżdżą po nie do Niemiec

- Pacjenci obchodzą całe miasto i nigdzie nie znajdują swojego leku. Więc jadą do Niemiec - mówi nam jeden z właścicieli aptek w przygranicznych Słubicach. A po drugiej stronie Odry ten sam lek potrafi kosztować nawet 10 razy więcej.

Polacy przy zachodniej granicy wybierają podróż do Niemiec. Bo tam mają szanse, by zrealizować swoją receptę
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons CC BY | Donald_Trung
Jakub Ceglarz
605

Wzdłuż zachodniej granicy zdesperowani cukrzycy wybierają wizytę w niemieckiej aptece. Bo wiedzą, że po naszej stronie Odry nie mają szans, by dostać przepisane im przez lekarza specyfiki.

O takim procederze poinformował na Twitterze dziennikarz "Dziennika Gazety Prawnej" Patryk Słowik. Sprawdziliśmy to w przygranicznych Słubicach. Okazuje się, że wizyty w aptekach za granicą to nie jest odosobniony przypadek.

- Mieszkańcy wiedzą, że nie ma sensu chodzić po kilkudziesięciu aptekach, bo i tak leków nie dostaną. Dlatego wybierają droższą, ale bardziej pewną opcję. Czyli wizytę w sąsiednim Frankfurcie nad Odrą - mówi nam jeden z przedsiębiorców, który prowadzi aptekę niedaleko mostu w Słubicach, ale chce zachować anonimowość.

Obejrzyj: Podatek handlowy? Nie łudźmy się: będzie drożej

- Nawet jeden z pacjentów przyszedł do nas i powiedział, że nasz polski lek jest w niemieckiej aptece - dodaje nasz rozmówca. A polskie recepty za Odrą są honorowane bez problemu. To zresztą działa również w drugą stronę. Niemiec też zrealizuje receptę w Słubicach.

Jak podkreśla właściciel apteki, niektórzy jednak wybierają wizytę u lekarza, by ten przepisał im inną terapię. Znacznie mniej dogodną dla pacjenta, ale taką, na którą jest dostępny lek w Polsce.

Cukrzyca przede wszystkim

Największe deficyty dotyczą leków przeciwcukrzycowych. - Do tej pory problemy z lekami przeciwcukrzycowymi zazwyczaj dotyczyły insulin. Teraz pojawiły się również jeśli chodzi o metforminę - mówi money.pl Łukasz Waligórski, redaktor naczelny portalu mgr.farm.

Jak podkreśla, chodzi o preparaty takie jak metformax SR 500 oraz glucophage XR 500. To dwa najpopularniejsze leki o spowolnionym uwalnianiu substancji czynnej.

- Dzięki temu pacjenci nie muszą przyjmować ich do każdego posiłku, ale wystarczy, że wezmą lek raz dziennie. To spora wygoda - mówi money.pl Waligórski.

Na rynku jest jeszcze jeden lek o podobnym działaniu, ale i jego powoli zaczyna już brakować. Dlatego pacjenci proszą lekarzy o zapisanie zamienników, nawet kosztem mniejszej wygody.

Głównie dlatego, że ich nie stać. Różnica w cenie jest bowiem gigantyczna. - W naszej aptece za metformax SR 500 trzeba zapłacić około 30 złotych. Niemiecki odpowiednik to koszt nawet ponad 100 euro - mówi nam właściciel słubickiej apteki.

Przy insulinie przebitka jest mniejsza, ale wciąż sięga 300-400 proc. na tej samej dawce. Problem dotyczy również leku euthyrox, stosowany w leczeniu niedoczynności tarczycy. Tu jednak o zamienniki jest nieco łatwiej.

Wszyscy wiedzą, jak to działa

Braki widać również, gdy spojrzymy na specjalistyczne portale. Wpisując metformax w wyszukiwarkę serwisu gdziepolek.pl, zobaczymy, że to towar mocno deficytowy. W Warszawie można go dostać w ledwie 3 aptekach. A na przykład we Wrocławiu czy wspomnianych Słubicach - nie ma placówki, która miałaby ten lek na stanie.

Nic dziwnego, że Polacy wybierają zagranicę.

- Słyszałem o tym, ale nie jestem w stanie potwierdzić, czy rzeczywiście tak to wygląda - odpowiada Łukasz Waligórski, pytany o przygraniczne wędrówki pacjentów w zachodnich regionach kraju.

W Lubuskiem jednak apteczne wyjazdy to żadna tajemnica. - Może nie w całym województwie, ale im bliżej granicy, tym więcej osób decyduje się na zakupy w Niemczech - mówi nam kolejny przedsiębiorca z branży farmaceutycznej.

Niektórzy są na tyle zdesperowani, że nawet cena ich nie przeraża. - Jak ktoś jest chory, to do portfela nie patrzy - dodaje nasz rozmówca.

Problemy dostrzegają też przedstawiciele farmaceutyczni. W nieoficjalnych rozmowach potwierdzają, że dostępność leków jest znacznie ograniczona, ale hurtownie starają się uzupełniać zapasy.

Jak podkreślają wszyscy rozmówcy, powodów deficytu może być kilka. Najczęściej mówią o wywożeniu polskich leków za granicę i imporcie z Chin. To tam w ostatnim czasie pojawiły się problemy z produkcją substancji czynnych, a w konsekwencji - z importem ich do Polski.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Trump naciskał na obniżkę stóp procentowych. Oto co zrobił Fed
Trump naciskał na obniżkę stóp procentowych. Oto co zrobił Fed
Niemcy szykują nowe prawo grzewcze. Ministra ostrzega przed jednym źródłem ciepła
Niemcy szykują nowe prawo grzewcze. Ministra ostrzega przed jednym źródłem ciepła
Hołownia ministrem klimatu? "Ustąpiłabym panu marszałkowi"
Hołownia ministrem klimatu? "Ustąpiłabym panu marszałkowi"
Wakacyjne wyjazdy z PKP Intercity będą droższe. Biorą przykład z linii lotniczych
Wakacyjne wyjazdy z PKP Intercity będą droższe. Biorą przykład z linii lotniczych
"Właśnie nie wiem". Kołodziejczak z rozbrajającą szczerością o powodach odejścia
"Właśnie nie wiem". Kołodziejczak z rozbrajającą szczerością o powodach odejścia
Sąsiad Polski wprowadził nowy podatek. Natychmiastowy efekt
Sąsiad Polski wprowadził nowy podatek. Natychmiastowy efekt
Ryanair pod lupą UOKiK. Jest oświadczenie
Ryanair pod lupą UOKiK. Jest oświadczenie
Sprzedaż albo zakaz TikToka w USA. Trump chce dać Chinom więcej czasu
Sprzedaż albo zakaz TikToka w USA. Trump chce dać Chinom więcej czasu
Tysiące osób do zwolnienia. Sprzedaż samochodów giganta leży
Tysiące osób do zwolnienia. Sprzedaż samochodów giganta leży
E-papierosy nie dla nieletnich. Prezydent podpisał zakaz
E-papierosy nie dla nieletnich. Prezydent podpisał zakaz
"Jest głupi, pewnie nie obetnie stóp". Trump uderza w Jerome'a Powella
"Jest głupi, pewnie nie obetnie stóp". Trump uderza w Jerome'a Powella
Godzinowe zwolnienie na dziecko nie dla każdego.  PIP wyjaśnia
Godzinowe zwolnienie na dziecko nie dla każdego. PIP wyjaśnia