Budowa wielkiego kanału interoceanicznego. Inwestycję zrealizują Chińczycy
Dziesięć lat po decyzji podjętej przez rząd dyktatora Nikaragui Daniela Ortegi w sprawie budowy interoceanicznego kanału, który ma być "trzy razy większy niż Kanał Panamski" i połączyć Morze Karaibskie z Pacyfikiem, postanowiono powierzyć realizację tego przedsięwzięcia inwestorowi z Chin - zakomunikował w środę nikaraguański MSZ.
Decyzję ogłoszono na zakończenie trzydniowej wizyty delegacji Partii Komunistycznej Chin w stolicy Nikaragui Managui.
Realizację przedsięwzięcia, którego koszt wyceniono na 50 mld dolarów, rząd Nikaragui powierzył w 2012 roku jednej z wielkich prywatnych grup kapitałowych Honkgongu. Przez 10 lat budowa jednak nie rozpoczęła się.
Sytuacja zmieniła się dopiero po tym, jak w grudniu ubiegłego roku dyktator Nikaragui przywrócił stosunki dyplomatyczne z Pekinem, po 31-letnim okresie utrzymywania ich z Tajwanem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jaki cel mają Chiny? Ekspert tłumaczy
Kanał międzyoceaniczny o długości 278 kilometrów, jak zakomunikował rząd Nikaragui na zakończenie rozmów z chińską delegacją, ma mieć szerokość od 230 do 520 metrów i głębokość 30 metrów. Koszt tej gigantycznej inwestycji oceniano pierwotnie na 50 miliardów dolarów, a przy jej realizacji miało być zatrudnionych przez pięć lat ponad 50 tysięcy ludzi.
Chińska konkurencja dla Kanału Panamskiego
Zdaniem ekologów, budowa stanowić będzie duże zagrożenie dla Jeziora Nikaragua, które będzie fragmentem kanału. Przepływające przez to jezioro duże statki, a zwłaszcza tankowce, mogą bezpowrotnie zniszczyć środowisko naturalne.
Prezydent Daniel Ortega twierdzi, że kanał zapewni mieszkańcom Nikaragui dobrobyt. Kolejni przywódcy Nikaragui przez wiele lat snuli wizje budowy kanału między Atlantykiem i Pacyfikiem. Jednak Stany Zjednoczone zdecydowały się na budowę kanału w sąsiedniej Panamie, który został otwarty w roku 1914.