Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Damian Słomski
Damian Słomski
|

Cała prawda o zarobkach w Polsce. Mediana prawie tysiąc złotych niższa niż średnia płaca

158
Podziel się:

Poniżej średniej krajowej zarabia dwie trzecie Polaków. Mediana, a więc środkowa wartość wynagrodzeń, jest o blisko 1000 zł niższa - wylicza GUS. Ciekawostką jest, że najczęściej wypłacana pensja pod koniec 2018 roku wynosiła poniżej 2400 zł brutto.

GUS pokazał, ile zarabia się w Polsce
GUS pokazał, ile zarabia się w Polsce (East News, ANDRZEJ STAWINSKI/REPORTER)

GUS niemal każdego dnia prezentuje przeróżne dane statystyczne. Jednymi z najbardziej wyczekiwanych raportów są te dotyczące zarobków. Każdego miesiąca do wiadomości publicznej podawane są informacje na temat przeciętnego wynagrodzenia - najnowsze pokazują, że w styczniu wyniosło prawie 5300 zł brutto. Problem w tym, że to tylko średnia, więc nie do końca pokazuje prawdziwy obraz na rynku pracy.

Raz na jakiś czas GUS prezentuje bardziej szczegółowe dane na temat wynagrodzeń. Np. co dwa lata publikowana jest struktura wynagrodzeń według zawodów. I właśnie na to przyszła teraz pora. Choć zawarte w publikacji liczby odnoszą się do października 2018 r., dobrze pokazują relacje między zarobkami. Potwierdzają m.in. opinie naszych czytelników, którzy komentując przeciętne zarobki często zauważają, że statystyki są zawyżane.

Przeciętne wynagrodzenie w październiku 2018 r. wyniosło dokładnie 5003,78 zł brutto. Między 75 proc. i 100 proc. tej kwoty zarabiało 1 mln 923 tys. pracowników. Między 100 i 125 proc. tej stawki otrzymywało 1 mln 181 tys. Wartość średniej mocno zawyżają najlepiej zarabiający. Okazuje się bowiem, że 66 proc. pracowników zarabiała wtedy mniej. Za to około połowa badanych otrzymywała mniej niż 4094,98 zł brutto. Różnica mediany do średniej to prawie okrągły tysiąc.

Zobacz także: Jawne wynagrodzenia w ofertach pracy? "Zdecydowane nie"

Średnia czy mediana? Co lepsze?

- Średnia w przypadku wynagrodzeń ma swoje wady, ale mimo wszystko jest bardzo dobrą miarą - komentuje Marcin Luziński, ekonomista Santandera. - Trzeba przyznać, że nie do końca precyzyjnie pokazuje, ile przeciętnie zarabiają Polacy. Bliższa prawdy jest mediana, a więc wartość środkowa, przy której dokładnie połowa pracowników zarabia mniej i druga połowa więcej.

Ekspert podkreśla jednak, że wyliczanie mediany jest znacznie bardziej pracochłonne, bo wymaga zebrania szczegółowych danych o wynagrodzeniach każdego pracownika, tak by później je odpowiednio uszeregować. Dlatego też GUS tak rzadko publikuje takie statystyki. W przypadku średniej jest to znacznie prostsze.

- Z perspektywy ekonomistów średnia jest wystarczającą miarą, bo pokazuje, jak zmieniają się wynagrodzenia. A to jest kluczową sprawą. Dynamika dla przeciętnej wartości czy mediany jest podobna - podkreśla Luziński.

Dominanta i inne miary

W statystykach oprócz średniej i mediany wyróżnia się też dominantę - najczęściej wypłacane miesięczne wynagrodzenie. Wyniosło ono zaledwie 2379,66 zł brutto. To niecałe 300 zł więcej niż obowiązująca w 2018 roku ustawowa płaca minimalna (2100 zł). To też mniej niż połowa przeciętnych zarobków.

Co to oznacza? - Dominanta w przypadku wynagrodzeń praktycznie nic nie mówi. Interpretacja tej miary nie ma większego sensu. Co więcej, niepotrzebnie rozbudza wyobraźnię osób analizujących dane. GUS mógłby spokojnie zrezygnować z wyliczenia tego wskaźnika - wskazuje ekonomista.

Raport pokazuje też zarobki w innych przedziałach. Około 10 proc. najmniej zarabiających otrzymywała pod koniec 2018 roku nie więcej niż 2224,17 zł brutto. Tymczasem płaca minimalna w tym czasie była na poziomie 2100 zł. Zarobki nie większe niż ta kwota miało ponad 640 tys. pracowników.

Jednocześnie co dziesiąty zatrudniony zarabiał powyżej 8239,84 zł brutto. Właśnie brak limitu w zarobkach zawyża średnią krajową. Statystyki GUS pokazują, że więcej niż 10 tys. zł miesięcznie zarabiało ponad 500 tys. osób (z badanych niecałych 8,5 mln pracowników). Powyżej 30 tys. zł dostawało ponad 25 tys. zatrudnionych, a próg 60 tys. zł przekroczyło 3 tys. pracowników.

Próg 10 tys. zł przekraczali najczęściej kierownicy do spraw technologii informatycznych i telekomunikacyjnych (około 65 proc. z nich zarabiało co najmniej kilkanaście tysięcy). Tyle zarabiało też 47 proc. specjalistów od prawa, 45 proc. przedstawicieli władz publicznych i wyższych urzędników oraz prawie 40 proc. lekarzy.

O raporcie GUS

Najnowszy raport GUS pokazuje też szczegółowo, co składa się na średnie zarobki. Wynagrodzenie zasadnicze stanowiło tu 75 proc. sumy. Około 5 proc. kwoty to nagrody i premie uznaniowe oraz drugie tyle premie regulaminowe. Reszta to dodatki za pracę zmianową i pozostałe składniki płac.

Jak podkreśla GUS w swoim opracowaniu, dane dotyczą 8 mln 425,2 tys. zatrudnionych (nie tylko na pełen etat). Około 31 proc. z nich to pracownicy sektora publicznego. Osoby wykonujące proste prace stanowiły 7,5 proc. ogółu. Udział specjalistów to 26,3 proc., robotnicy przemysłowi to 13,4 proc., operatorzy i monterzy maszyn 12,5 proc., technicy i średni personel 11,7 proc., a pracownicy i sprzedawcy 11,2 proc.

Statystyczny pracownik z raportu GUS ma wykształcenie wyższe i między 30 a 39 lat. Jest zatrudniony na umowę na czas niekreślony, w podstawowym systemie czasu pracy, w średniej wielkości firmie zatrudniającej 20-49 osób.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(158)
Holo
3 lata temu
Wynagrodzenia powinny byc conajmniej 3 razy wyzsze, bo utrzemanie jest 3 razy wyzsze w stosunku do zarobkow. Wtedy ludzie by zostawali w kraju i wiekszosci problemow, z ktorymi boryka sie Polska, by nie bylo.
Roni
3 lata temu
kiedy urealnienie - jak teraz rządowych - pensji robotniczych. pracuję 35 lat i ciągle najniższa
Lucjan
3 lata temu
w końcu jakaś prawda, po 1989 roku nadzieja jest. Prawda o płacach troszkę się pojawia
Angelika
3 lata temu
Ja jestem tego zdania, że bez względu na wykształcenie każdy człowiek nie powinien schodzić poniżej jakieś kwoty i nie mam na myśli najniższej krajowej. Każdy z nas potrzebuje zjeść, ubrać się i mieć jakieś przyjemności. I nie mam na myśli, żeby leniom płacić za nic, jednak jak ktoś jest pracowity i dokładnie wykonuje swoją pracę to powinien mieć zapłacone aby nie martwić się co zje i za co opłaci rachunki. Oczywiście ktoś kto ma łeb do biznesu jest pomysłowy niech zarabia ile mu się uda, Ale wyzyskiwanie innych to obrzydliwość. Jednak jestem marzycielka i widzę, że to tylko ułuda ludzie myślą wyłącznie o sobie
miszak
3 lata temu
po 40 latach pracy, w tym prawie połowa w kasie - 1100, 00 złotych netto emerytury.....
...
Następna strona