Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|
aktualizacja

Ceny mieszkań w Polsce stanęły. Warszawiacy mogą zaoszczędzić kilka tysięcy

207
Podziel się:

Warszawiak zaoszczędził ok. 3,5 tys. zł, poznaniak 1,5 tys. zł. Epidemia koronawirusa jest już widoczna na rynku nieruchomości. Na największym w Polsce ceny spadły. Obniżki cen mogą niebawem pojawić się również w innych miastach.

10 tys. zł - tyle kosztuje metr kwadratowy mieszkania w Warszawie
10 tys. zł - tyle kosztuje metr kwadratowy mieszkania w Warszawie (Pixabay)

Ok. 3,5 tys. zł - tyle zaoszczędził w ubiegłym miesiącu Warszawiak kupujący w stolicy mieszkanie. Za 63 metry kwadratowe w maju musiał zostawić ok. 663,3 tys. zł. Jeszcze w kwietniu było to nieco ponad 666,7 tys. zł. Mieszkaniec Poznania, który w maju sprawił sobie mieszkanie, zaoszczędził 1,5 tys. zł w stosunku do cennika z poprzedniego miesiąca.

To cenowy wpływ koronawirusa na rynek nieruchomości. Mieszkania się nie sprzedawały, więc pojawiły się pierwsze obniżki. Na razie są jednak symboliczne - wynika z danych serwisu RynekPierwotny, przygotowanych dla money.pl.

Podobnego szczęścia nie mieli mieszkańcy Gdańska, Krakowa i Wrocławia. W tych miastach ceny mieszkań powędrowały w górę. Pocieszenie? Przez epidemię były to symboliczne podwyżki. Wzrost cen wyraźnie spowolnił.

Zobacz także: Korzystny wskaźnik waloryzacji kapitału początkowego

Średnia cena metra kwadratowego w Warszawie spadła miesiąc do miesiąca o 0,51 proc. Niewiele? W skali całej przykładowej inwestycji to wspomniane kilka tysięcy złotych.

Warszawa najdroższym miastem

W kwietniu za metr kwadratowy nieruchomości w tym mieście trzeba było zostawić dokładnie 10 tys. zł 583 zł. W maju ceny spadły do średniego poziomu 10 tys. 529 zł. Średnia cena metra obniżyła się zatem o 54 zł.

Nie zmienia to jednak faktu, że oszczędzanie na mieszkanie w stolicy to wyjątkowo długi proces. Na wspomniane 63 metry kwadratowe (to średnia wielkość oferowanego w stolicy mieszkania) przy średniej pensji 5,3 tys. zł, trzeba odkładać aż…125 miesięcy. To 10 lat odkładania miesiąc w miesiąc pełnej pensji. Bez wydatków na jedzenie, mieszkanie, przyjemności.

Z kolei człowiek zarabiający najniższą pensję krajową na mieszkanie w stolicy będzie pracować aż 243 miesiące. To ponad 20 lat.

Miasto Średnia cena m2 - maj Średnia cena m2 - kwiecień Zmiana %
Gdańsk 9046 8925 1,36%
Kraków 9540 9472 0,72%
Łódź 6379 6356 0,36%
Poznań 7602 7628 -0,34%
Warszawa 10529 10583 -0,51%
Wrocław 8641 8558 0,97%

- Główny rynek nieruchomościowy kraju ma dla ogólnej koniunktury w mieszkaniówce co najmniej takie znaczenie, jak wszystkie pozostałe lokalizacje razem wzięte. Innymi słowy, jeśli w Warszawie tendencja wzrostowa zostanie zatrzymana, będzie to niemal pewny zwiastun podobnego rozstrzygnięcia dla reszty rodzimych metropolii. Majowy spadek jest być może zapowiedzią tego typu sytuacji - komentuje dla money.pl Jarosław Jędrzyński, ekspert portalu RynekPierwotny.

Jak wynika z danych serwisu RynekPierwotny, w maju drugim najdroższym miastem w Polsce - poza Warszawą - był Kraków. W stolicy Małopolski za metr kwadratowy nieruchomości trzeba było zapłacić 9,5 tys. zł. W kwietniu cena była jednak niższa - około 9,4 tys. zł. W tej chwili za typowe mieszkanie w tym mieście (o powierzchni 54 metrów kwadratowych) trzeba zapłacić 518 tys. zł.

Co to oznacza dla portfela osoby, która chce się osiedlić w Krakowie? Na swoje własne "M" będzie okładać przynajmniej 97 miesięcy (gdy zarabia średnią pensję 5,3 tys. zł). Osoba z pensją minimalną równowartość mieszkania w Krakowie uzbiera za 199 miesięcy. Oczywiście to szacunek dla założenia, że przez te 16 lat ceny nieruchomości się nie zmienią, a pensja minimalna nie urośnie.

Również drogo w Gdańsku

Trzecim najdroższym miastem w Polsce jest w tej chwili Gdańsk. Tutaj metr kwadratowy nieruchomości wart jest 9 tys. zł. W maju ceny nad morzem podskoczyły. W stosunku miesiąc do miesiąca średnia cena metra nieruchomości urosła o 1,36 proc. Dla portfela to oznacza około 100 zł więcej.

Co to oznacza dla osoby, która chce mieszkać w Gdańsku? W tym mieście deweloperzy najczęściej proponują mieszkania o powierzchni 58 metrów kwadratowych. To średni metraż sprzedawanego mieszkania. Cena takiego lokalu w maju to 524 tys. zł. W kwietniu było to 517 tys. zł, czyli 7 tys. zł mniej.

Polak zarabiający średnią krajową na mieszkanie w Gdańsku będzie odkładał przynajmniej 97 miesięcy. I to znów przy założeniu, że z pensji nie wyda ani złotówki. Gdyby odkładał 2 tys. zł, to wymarzone mieszkanie zobaczy po 262 miesiącach. To 21 lat odkładania.

Co ciekawe, koronawirus wpłynął na ceny, choć nie wszędzie widać obniżki. - W czterech z sześciu monitorowanych lokalizacji ceny wciąż rosły, jednak tylko w Gdańsku była to zmiana ponad jednoprocentowa, natomiast w Krakowie, Łodzi i Wrocławiu o ułamek procenta - zaznacza Jarosław Jędrzyński.

- Potencjalnym hamulcem dla ewentualnej głębszej przeceny może być niedawna obniżka krajowych stóp procentowych, przyjęta dość euforycznie na giełdzie w odniesieniu do akcji spółek deweloperskich o profilu mieszkaniowym - przestrzega ekspert. O tym, jak stopy procentowe wpływają na wysokość rat kredytów hipotecznych, można przeczytać tutaj.

Ceny mieszkań w Łodzi najniższe w Polsce

RynekPierwotny przeanalizował również ceny mieszkań w Łodzi i we Wrocławiu. Na Dolnym Śląsku cena metra kwadratowego w maju to 8,6 tys. zł. W Łodzi jest to z kolei 6,3 tys. zł. To najtańsze miasto wśród przebadanych sześciu największych ośrodków w Polsce.

W Łodzi mieszkanie o powierzchni 57 metrów kwadratowych można mieć za około 367 tys. zł. To oznacza, że średnio zarabiający Polak musi oszczędzać na lokum w tym miejscu około 69 miesięcy. Po niemal sześciu latach niewydawania pieniędzy na nic można mieć mieszkanie w najtańszym dużym mieście w Polsce.

Jak wynika z danych serwisu RynekPierwotny, drugim najtańszym z największych miast jest w tej chwili Poznań. Za metr kwadratowy trzeba zapłacić tu 7,6 tys. zł. Ceny w stosunku miesiąc do miesiąca spadły o 0,34 proc.

Co to oznacza dla kupującego? Za mieszkanie o powierzchni 56,2 metrów kwadratowych (to średni metraż oferowanych lokali w stolicy Wielkopolski) w kwietniu płacił 428 tys. zł. W maju było to 427 tys. zł.

80 miesięcy - tyle potrzebuje średnio zarabiający poznaniak, by uzbierać na mieszkanie. Oczywiście tylko wtedy, gdy 5,3 tys. zł pensji potrafi w całości odłożyć. Gdyby co miesiąc odkładał 2 tys. zł, będzie oszczędzał przez 17 lat.

gospodarka
gospodarka polska
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(207)
krzysztofvb
4 lata temu
Kryzys gospodarczy może wpłynąć na ceny nieruchomości ale będzie tutaj istotne wiele czynników, z jednej strony spadek popytu ze względu na utrudniony dostęp do kredytu, malejące dochody gospodarstw domowych lub ryzyko ich utraty w krótkim terminie, spadek popytu na najem krótkoterminowy itp. z drugiej jednak strony faktem jest że większość mieszkań była kupowana za gotówkę a ta w tym momencie coraz szybciej traci na wartości przez dodruk i transfery socjalne a przy niskich stopach procentowych trudno jest znaleźć pewną inwestycje która pokryła by utratę wartości pieniądza więc niektórzy mimo wszystko mogą się zdecydować na kupno nieruchomości. Więc o cenach będzie decydować ,które "siły rynkowe" okażą się silniejsze. Myślę ,że mieszkanie mimo wszystko łatwiej sprzedać i mniej straci na wartości niż chociażby dom z działką a szczególnie duży.
Oi
4 lata temu
Przestancie wrozyc z fusow tylko poczytajcie ostatni raport PKO. Ceny spadny o 10-15% ale na krotki okres (koniec 2020 i w 2021), pozniej szybki powrot do obecnych cen. Deweloperzy nie otwieraja nowych inwestycji wiec za 2 lata, jak wszyscy "czekajacy" wroca na rynek, zobaczycie jak deweloperka zrobila was na szaro bez mydla :D. Tak wiec, czekajcie dalej XD
Julka
4 lata temu
Ja i tak w Warszawie zaoszczędziłam, bo zamiast kupować coś w centrum postawiłam na Wawer i mieszkanie z poddaszem od wwwconstruction. Do pracy mam teraz nieco dalej, ale przynajmniej później mogę cieszyć się dużym mieszkaniem i spacerami z mężem po spokojnej i zielonej okolicy. Także jak się szuka to można znaleźć coś fajnego i niedrogiego nawet w stolicy
eldorado
4 lata temu
ceny stanęły ale banki podniosły marże i wymagania, więc chętnych na te nieruchomości jest mniej
Ja
4 lata temu
Sami kupujący nadmuchali tą bańkę nieruchomości biorąc coraz to większe kredyty "no bo tyle developer chce", 10k za metr kwadratowy to po prostu przykry żart. Wydaje mi się, że ceny jeszcze mocno spadną, bo nikt w takich czasach nie będzie inwestował w nowe mieszkanie a tym bardziej brał kredytu skoro z dnia na dzień można stracić pracę, sytuacja moim zdaniem idealna dla ludzi którzy oszczędzali grube lata, być może za kilka miesięcy okaże się że mogą już na coś te oszczędności wydać.
...
Następna strona