Polska będzie jedynym państwem Unii Europejskiej, które nie zdąży w terminie wydać swoim obywatelom dowodów osobistych "na odcisk palca" - pisze "Rzeczpospolita". Planowo Polacy mieli je otrzymywać od 2 sierpnia.
Wszystko przez to, że ABW zakwestionowała czytniki linii papilarnych wybrane w przetargu, co ujawnili dziennikarze Wirtualnej Polski. Gazeta zwraca uwagę, że chociaż na przygotowanie Polska miała dwa lata, to interwencja ABW nastąpiła zaledwie miesiąc przed zakupem sprzętu.
Sprzęt miała dostarczyć firma z Gdyni. Kancelaria Premiera wyjaśniła dziennikowi, że 9 lipca umowa z dostawcą została rozwiązana ze skutkiem natychmiastowym, a to ze względu na "wystąpienie ważnych przyczyn".
KPRM jednocześnie zapewniła dziennikarzy, że "nie poniosło tytułem tego jakichkolwiek kosztów". Kancelaria przyznała zarazem, że egzemplarze testowe ABW otrzymała dopiero po dokonaniu wyboru w przetargu.
Czytaj więcej: Miały być nowe dowody osobiste. Zamiast nich pilna nowelizacja ustawy. Terminu nie ma
"Rz" podkreśla, że z zapisów umowy wynika, że po jej wypowiedzeniu wykonawca powinien otrzymać wynagrodzenie za "prawidłowo wykonaną część umowy oraz że zrzeka się on roszczeń odszkodowawczych z tego tytułu". Do dostawcy nie trafi jednak ani złotówka, a KPRM jest przekonana, że "Skarb Państwa nie poniósł z tego tytułu żadnej szkody".
- Jak to nie poniosła szkody? Ponieśli ją obywatele Polski, którzy nie otrzymają dowodów z danymi biometrycznymi i mogą mieć z tego powodu kłopoty podczas kontroli granicznej. To był unijny przetarg, którego Polska jako jedyny kraj nie potrafiła sprawnie zrobić. To jest międzynarodowy blamaż - stwierdził w rozmowie z "Rz" poseł Marek Biernacki (PSL), członek sejmowej Komisji Spraw Wewnętrznych.