Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
AZI
|

Gospodarka słabnie. Rozpoczął się też proces, który przysporzy nam problemów [TYLKO U NAS]

75
Podziel się:

Liczba nowych zamówień maleje, pogarsza się też płynność finansowa przedsiębiorstw. Mimo to większość nadal pozytywnie ocenia koniunkturę w gospodarce - wynika z ostatnich danych PIE i BGK, które money.pl publikuje jako pierwszy. Pojawia się jednak inne niebezpieczeństwo. Rosnąca presja na wzrost płac może spowodować duży spadek naszej konkurencyjności.

Gospodarka słabnie. Rozpoczął się też proces, który przysporzy nam problemów [TYLKO U NAS]
Aż 20 proc. badanych firm wskazuje na zbyt małe moce produkcyjne niedostosowane do wielkości zamówień. (©THINK b - stock.adobe.com)

Z najnowszych danych wynika, że w listopadzie MIK spadł o 2,9 pkt. do poziomu 109,0 pkt. To szósty, od początku roku, odczyt MIK powyżej poziomu neutralnego. Dla porównania w październiku wskaźnik wzrósł o 2,3 pkt. do poziomu 111,9 pkt.

Pomimo że większość przedsiębiorców nadal pozytywnie ocenia koniunkturę w polskiej gospodarce, to nie ma dziś śladu po wzroście nastrojów w październiku. Obecne nastroje spadły i wróciły do poziomu z września. O słabszym wyniku zadecydowały m.in. niższe dane o sprzedaży (-12,1 pkt.) oraz zmniejszenie liczby nowych zamówień (-4,8 pkt.) a także pogorszenie płynności finansowej przedsiębiorstw (-18,8 pkt.).

Zobacz także: Polski Ład dobije krajowe firmy? "Bardzo zły moment na wprowadzanie takich zmian"

To wyraźny spadek w porównaniu z danymi z października, gdy wskaźnik wartości sprzedaży był dodatni (+4,8 pkt.), podobnie jak liczba nowych zamówień (+3,7 pkt.). Przedsiębiorcy lepiej oceniali także swoją płynność finansową (+9,3 pkt.).

Nastroje dużych i średnich przedsiębiorstw gorsze niż mikrofirm

W listopadzie w porównaniu z październikiem pogorszyły się także nastroje dużych firm, czego odzwierciedleniem był spadek o ponad 3 pkt. procentowe w porównaniu z poprzednim miesiącem. W przypadku małych firm ta zmiana była jeszcze bardziej widoczna. Ich nastroje pogorszyły się aż o 5 proc.

Z kolei wyniki dotyczące średnich firm były zbliżone do wyników sprzed miesiąca. Co ciekawe najbardziej optymistycznie patrzą w przyszłość mikrofirmy, które w porównaniu z poprzednim miesiącem zanotowały wzrost aż o 7 proc. Dla porównania jeszcze w październiku ich nastroje były niższe o ponad 10 pkt. procentowe.

Za najnowszego badania PIE i BGK wynika jednocześnie, że znacznie pogorszyły się nastroje w budownictwie. Ocena koniunktury wśród przedsiębiorców z tej branży zmalała o ponad 4 pkt. procentowe w porównaniu z poprzednim miesiącem. Nadal najlepszy wskaźnik nastrojów utrzymuje się w segmencie produkcji, chociaż jest on mniejszy w porównaniu z październikiem.

Grozi nam spirala płacowo-cenowa

Zdaniem ekspertów PIE oraz BGK spadek Indeksu MIK jest dużej mierze skutkiem tzw. szoku podażowo-popytowego, którego doświadcza obecnie większość przedsiębiorców. - Aż 20 proc. badanych firm wskazuje na zbyt małe moce produkcyjne niedostosowane do wartości obecnych i spodziewanych zamówień - komentuje dr. Paula Kukułowicz z Zespołu Strategii PIE.

Jej zdaniem równocześnie rekordowo dużo, bo aż 22 proc. podmiotów, planuje zwiększenie wynagrodzeń pracowników. Co jest istotne, problemy te nasiliły się w porównaniu z październikowym odczytem i dotyczą w szczególności średnich i dużych podmiotów.

- Obserwowana presja płacowa może mieć istotne konsekwencje gospodarcze. W obecnej sytuacji zasadniczym problemem, który odróżnia nas od wielu gospodarek europejskich, pozostaje jednak dostępność pracowników. W Polsce wolne zasoby kadrowe należą do najmniejszych w Europie, a wskaźnik zatrudnienia przekroczył już przedpandemiczny poziom - wyjaśnia ekspertka.

Dodaje, że perspektywy wzrostu podaży pracy są pesymistyczne. Dodatkowo można się również spodziewać się dalszego wzrostu wynagrodzeń w gospodarce.

- Taki scenariusz wskazuje nie tylko na perspektywę pojawienia się spirali płacowo-cenowej, ale także obniżenia konkurencyjności polskiej gospodarki, która wciąż w dużej mierze opiera się na niskich kosztach pracy - ostrzega Paula Kukułowicz.

Mateusz Walewski, dyrektor Departamentu Badań i Analiz, główny ekonomista BGK, uważa z kolei, że w tej sytuacji priorytetem dla pracodawców będzie przede wszystkim zatrzymanie najlepszych pracowników poprzez podnoszenie im płac, a nie dodatkowe zwiększanie zatrudnienia.

Ponadto jego zdaniem przedsiębiorstwa będą stopniowo zwiększały moce produkcyjne tam, gdzie będzie to możliwe poprzez inwestycje w maszyny i rozwiązania technologiczne.

Negatywnie na działania inwestycyjne firm mogą jednak wpływać ostatnie decyzje dotyczące polityki monetarnej a także oczekiwania na dalsze jej zacieśnianie w sytuacji rosnącej inflacji. Według eksperta BGK w tym wypadku istotnym czynnikiem będzie zwłaszcza sytuacja na rynku pracy, gdzie dominuje teraz presja płacowa.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(75)
Ewa
2 lata temu
Zrobić trochę bezrobocia.
Krt
2 lata temu
Konkurencyjność kosztem pracownika to wyzysk nie żadna atrakcja
Hans PL
2 lata temu
Polacy musza zarabiać jak w Niemczech bo 1 Polak robi za 3 Niemców
Daniel sprawi...
2 lata temu
Ja pracując w mikrofirmie gdzie praktycznie jestem sam ...znaczy sam pracuje z kierownikiem ( łacznie w firmie są trzy osoby -szefowa kierownik i ja jako pracownik fizyczny ) jako malarz proszkowy .Otwarcie mówie - robota jest? Jest. Dużo ? Tak .Nie macie takich wydatków na firme wiec płaćcie . W przyszły roku podwyzka, nie wiem ile ale od razu zarządałem dużej podwyżki i wiecej urlopu .Do tego dochodzi jeszcze że codziennie maluje lub piaskuje przez 8 lat pracy nalezy się prawda? Dzisiaj z nami jest tak ..." Albo płacicie należyte pieniądze albo róbcie sobie sami ja u polskich panów robić nie bede wyjade za granice zarobie konkretne sumki na polskie waluty i mam was w d....." I to bedzie miało racje .
tod
2 lata temu
niech zatrudniaja normalnie a nie przez agencje
...
Następna strona