Jak zabezpieczyć oszczędności na wypadek wojny? Ekspert odpowiada
W obliczu rosnących obaw przed konfliktem zbrojnym wielu Polaków pyta, jak zabezpieczyć swoje oszczędności. – Inwestowanie w nieruchomości w kraju przyfrontowym to ekstrawagancja – mówi Maciej Samcik w rozmowie z "Newsweekiem". Radzi, jak dywersyfikować środki i czego unikać.
Maciej Samcik, założyciel portalu "Subiektywnie o finansach", przyznaje, że coraz częściej otrzymuje pytania o to, jak chronić oszczędności w razie wojny. Polacy pytają m.in. o sens kupowania nieruchomości za granicą albo o sposoby przenoszenia pieniędzy poza Polskę.
W rozmowie z "Newsweekiem" ekspert ostrzega przed inwestycjami w zagraniczne nieruchomości – ze względu na różnice w systemach prawnych i ryzyko utraty płynności. – W trudnych czasach nie warto inwestować w rzeczy, z których nie da się szybko wyjść – przekonuje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie miał nic. Dziś prowadzi miliardowy biznes i Widzew Łódź - Robert Dobrzycki w Biznes Klasie
Samcik doradza rozważne przenoszenie części środków do zagranicznych banków, np. w Niemczech, Danii czy Wielkiej Brytanii. Zaznacza jednak, że zazwyczaj wymaga to osobistej wizyty w placówce.
Gotówka, ale z umiarem
Ważnym elementem strategii ma być też gotówka – ale z umiarem. Ekspert odradza trzymanie bardzo dużych sum w domu. – Trzymanie miliona złotych w sejfie to nierozsądne podejście – mówi i sugeruje, by część środków przechowywać w gotówce obcej waluty, w niskich nominałach, a także w złocie.
Samcik podkreśla, że sam przeniósł część inwestycji poza Polskę i nie zwiększa zaangażowania w krajowy rynek nieruchomości.
Kupowanie mieszkań w kraju przyfrontowym to ekstrawagancja. Nie rozumiem ludzi, którzy inwestują całe oszczędności w dwie kawalerki – stwierdza.
Ekspert apeluje o dywersyfikację i zdrowy rozsądek. Zamiast panicznego lokowania majątku w jedną klasę aktywów, radzi rozłożyć środki na różne sposoby – w tym na bezpieczne, płynne instrumenty i częściowo za granicą.