Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Andrzej Halesiak
|
aktualizacja

Kluczowy wskaźnik gospodarki zasiał niepewność. Mamy problem? [OPINIA]

178
Podziel się:
Przedstawiamy różne punkty widzenia

Ostateczny odczyt PKB za 2023 rok – a także struktura jego wzrostu – będzie z dużym prawdopodobieństwem odbiegać od tego, co poznaliśmy w minionym tygodniu – pisze w opinii dla money.pl ekonomista Andrzej Halesiak.

Kluczowy wskaźnik gospodarki zasiał niepewność. Mamy problem? [OPINIA]
Najważniejsze dane z naszej gospodarki się rozjeżdżają. Ekspert wykrył anomalię (Adobe Stock, lukszczepanski)

Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.

W minionym tygodniu Główny Urząd Statystyczny opublikował wstępne dane o wzroście Produktu Krajowego Brutto (PKB) w 2023 roku. Odczyt – na poziomie 0,2 proc. – okazał się rozczarowujący na tle oczekiwań, które kształtowały się na poziomie 0,4-0,5 proc.

To rozczarowanie nie tyle wynika z faktu samej różnicy pomiędzy oczekiwanym a rzeczywistym odczytem, co z przełożenia rocznego wyniku na rezultaty czwartego kwartału.

Dane szczegółowe dla tego kwartału nie zostały jeszcze opublikowane. W tej sytuacji w ocenie końca ubiegłego roku jesteśmy na razie zdani na szacunki oparte o to, co wiemy o trzech pierwszych kwartałach 2023 roku i całym roku.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Greenpact - rozmowa z Filipem Bittnerem

To właśnie te szacunkowe wyniki dla czwartego kwartału wzbudziły największe rozczarowanie. Wskazują one bowiem na wyhamowanie optymistycznych trendów w odniesieniu do konsumpcji gospodarstw domowych. O ile w trzecim kwartale 2023 r. pojawił się w tej kategorii niewidziany przez kilka kwartałów wzrost (1,1 proc.), to szacunek za czwarty kwartał wskazywałyby na ponowny jego brak.

PKB Polski w 2023 r.

Dlaczego jest to tak ważne? Otóż w sytuacji utrzymywania się słabej koniunktury gospodarczej na naszych głównych rynkach eksportowych – co powszechnie uznawane jest za najbardziej prawdopodobny scenariusz — to właśnie odbicie w konsumpcji ma być głównym motorem napędowym wzrostu gospodarczego. Konsumpcja gospodarstw to największy komponent PKB, często spełniający przy tym rolę czynnika stabilizującego wzrost. Tym bardziej, że zaskakująco dobre wyniki 2023 r. w odniesieniu do inwestycji w środki trwałe sprawiają, że możliwość dalszego silnego wzrostu w tej kategorii w 2024 r. wydają się mocno ograniczone.

W tym miejscu dochodzimy do punktu, który bezpośrednio odnosi się do tytułu niniejszego felietonu. A mianowicie, czy cała ta powyższa opowieść oparta na danych z PKB w ogóle mówi nam coś o przebiegu rzeczywistych procesów gospodarczych? By na to pytanie odpowiedzieć, warto porównać dane ze wstępnych szacunków i najnowsze odczyty GUS (wykres) dla ostatnich lat.

Patrząc na te dane, można zauważyć kilka istotnych kwestii. Po pierwsze ostateczne odczyty dla całości PKB okazywały się w ostatnich latach wyższe od wstępnych. Co więcej, te różnice były spore: od 0,2 p.p. do 1,2 p.p., przy czym ta największa rozbieżność wystąpiła w danych za 2021 r., z pewnością w części pod wpływem istotnych zaburzeń w statystykach w związku z pandemią.

Po drugie, także ostateczne dane o konsumpcji gospodarstw domowych okazywały się w niektórych latach bardzo istotnie odbiegać od wstępnego odczytu. W przeciwieństwie jednak do PKB skala ostatecznych zmian czasami była na plus (np. +2,2 p.p. w 2022 r.), a czasami na minus (np. -0,6 p.p. w 2020 r.).

Po trzecie, jeszcze większe różnice występują pomiędzy wstępnymi i ostatecznymi odczytami odnoszącymi się do inwestycji w środki trwałe. Ba, można wręcz mówić o zupełnie odmiennych trendach: dla przykładu wstępny odczyt wzrostu inwestycji za 2021 r. (+8 proc.) wskazywał na inwestycyjny boom, a ostateczny (+1,3 proc.) na stagnację.

Podobnie jest z pozostałymi składowymi PKB: zmianą zapasów oraz eksportem i importem. Przy czym w ich przypadku o dokonywanie bezpośrednich porównań wstępnych i ostatecznych wyników trudniej, a to ze względu na fakt, że w ramach wstępnych publikacji brak jest wystarczająco szczegółowych danych.

Co z PKB Polski?

Czy to wszystko, o czym napisałem powyżej, oznacza, że nie powinniśmy się przejmować danymi GUS odnoszącymi się do PKB? Moim zdaniem odpowiedź brzmi: to zależy. Jeśli potrafisz zachować odpowiedni dystans, to dane GUS mogą stanowić jedno ze źródeł kształtujących ocenę bieżącego stanu sytuacji i procesów w gospodarce. Przy czym w mojej ocenie, rola tego źródła powoli maleje. I to z kilku powodów.

Po pierwsze, napływające do GUS dane coraz częściej pozostają pod wpływem jednorazowych wydarzeń, których natura jest różna (pandemia, napływ uchodźców, itp.). Skutkują one olbrzymią zmiennością niektórych kategorii, a modele wykorzystywane do szacowania zmiennych makroekonomicznych – zwłaszcza tych realnych, po wyłączeniu efektów cenowych – średnio radzą sobie z tą zmiennością.

Po drugie, wydaje się, że w niektórych obszarach narastają trudności, by utrzymać jakość badań statystycznych. Dotyczy to np. budżetów gospodarstw domowych: wyzwanie stanowi namówienie odpowiednio reprezentatywnej grupy respondentów do dostarczania danych.

Po trzecie, ze względu na liczne zmiany regulacyjne (oddziałujące np. na sposób klasyfikowania inwestycji) i strukturalne, jakie zachodzą w gospodarce. Te ostatnie sprawiają, że zmienia się natura procesów inwestycyjnych, np. następuje ich przesuwanie w kierunku trudniejszych do statystycznego uchwycenia wartości niematerialnych i prawnych.

Po czwarte wreszcie, to, co jawi się jako "przeciętna" (a tego typu miarą jest PKB), ma dziś mniejszą siłę reprezentowania tego, co dzieje się w poszczególnych branżach. Ze względu na zmiany technologiczne, zieloną transformację, zmiany wzorców konsumpcji, różnego rodzaju szoki, itd. gospodarka składa się dziś z branż, których sytuacja – przy określonym wzroście PKB – bywa dziś skrajnie odmienna. Można to porównać do litery "K" – jednych strukturalne trendy ciągną w górę, a innych – w dół.

Ostateczny odczyt PKB za 2023 r.

Reasumując: ostateczny odczyt PKB za 2023 rok – a także struktura jego wzrostu – będzie z dużym prawdopodobieństwem odbiegać od tego, co poznaliśmy w minionym tygodniu. Ba, czeka nas jeszcze pewnie dość istotna korekta danych także za 2022 rok.

W tej sytuacji wyciąganie zbyt daleko idących wniosków nt. do tego, co tak naprawdę działo się z konsumpcją i inwestycjami, może być zdecydowanie przedwczesne. Ze względu na erozję wartości informacyjnej zagregowanych danych trzeba dziś – z punktu widzenia prowadzenia biznesu – przede wszystkim polegać na zestawie własnych parametrów istotnych w kontekście określonej działalności. Patrząc szerzej, otwarta pozostaje kwestia tego, czy w dzisiejszych czasach PKB dobrze mierzy to, co powinniśmy uosabiać z pojęciem rozwoju. To już jednak temat na inną okazję.

Andrzej Halesiak jest ekonomistą, członkiem Towarzystwa Ekonomistów Polskich oraz Rad Programowych Kongresu Obywatelskiego i Instytutu Spraw Publicznych

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
WP Opinie
KOMENTARZE
(178)
WYRÓŻNIONE
młody
9 miesięcy temu
Ja wam premiera nie wybierałem...
L o l
9 miesięcy temu
Dowalcie jeszcze podatkami w polskich przedsiębiorców, tak by tylko zachodnie korporacje zostały które fige z makiem wam płacą podatków. To za rok czy 2 już nie będzie za co głosów nierobów kupować.
Prezydent2025
9 miesięcy temu
Gospodarka jest w STAGFLACJI a to najgorszy z nowotworów niszczących gospodarkę i oszczędność pieniężne, szczególnie najuboższych.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (178)
BitcoinBedzie...
9 miesięcy temu
Bitcoin to nie firma, nie zarabia, nie ma pracowników, wg. księgowości jajogłowych wartość Bitcoin to 0zł i mają rację. Bitcoin to kolektyw. Kolektyw ludzi, którzy mają dość okradania przez ciągły dodruk walut FIAT. Walczący z walutami FIAT - sprzedając śmieciowe waluty i kupując w pełni bezpieczny i ograniczony do 21 mln BTC chronimy w czasie nasz majątek. Nigdy nie było uczciwych polityków, a ci którzy byli i zbyt bardzo się wychylali to popełniło im się samobójstwo. I tak to działa w każdym kraju. Możesz trzymać swoje PLN, możesz trzymać swoje USD, ale dodruku nie zatrzymasz. Ostatnie lata to wręcz wykładniczy wzrost liczby gotówki w obiegu. To również wykładniczy wzrost zadłużenia USA. Ktoś kiedyś powie sprawdzam. Bo już niewiele brakuje, żeby obsługiwać ten dług i nadal udawać, że wszystko jest OK - to ludzie zostaną milionerami (każdy), a pieniądze będą wozić taczkami na zakupy. Wartość BTC to siła kolektywu. A będzie on miał coraz liczniejsze szeregi im bardziej problem będzie narastał, a drukarki FIAT będą huczały przez 24h/dobę. Wielu twierdzi, że Bitcoin to piramida, nie mając chyba nawet pojęcia czym są piramidy finansowe. Bitcoin działa na takiej samej zasadzie jak każda giełda, więc ma pokrycie, to nie są obiecanki o złotych górach jak w przypadku piramid, gdzie w pewnym momencie następuje załamanie i piramida w jednym momencie upada. Bitcoin który rządzi się prawami rynku ma wartość w chwili obecnej taką, za jaki został kupiony/sprzedany. Każdy kto świadomie uczestniczy w kolektywie Bitcoin, kto posiada BTC, nie liczy na szybki zysk, przede wszystkim jest zadowolony, że dokonał najlepszego wyboru ochrony swojego majątku jaki tylko mógł. Czas robi swoje, wielu krzyczy, a karawana jedzie dalej. Kurs rośnie? Nie rośnie, po prostu wartość USD leci na łeb, na szyję, bo ktoś "mądry" wymyślił, że rezerwa cząstkowa to bardzo dobre rozwiązanie, jak ktoś buduje nowy dom, to trzeba dodrukować tyle pieniędzy ile on jest warty, żeby za dużo nie zyskali na wartości posiadacze pozostałych papierków z królami/prezydentami. Trzeba to regulować. Powiedzcie mi. Jak to jest? Na świecie, czy chociażby w Polsce powstają setki tysięcy nowych domów, tysiące nowych "apartamentowców", jest coraz więcej złota, które cały czas wydobywamy, jest coraz więcej majątku materialnego. Przecież ten kto trzyma gotówkę, powinien się cieszyć, że ona zyskuje na wartości, no ale nie.... muszą drukować, muszą rozciągać tą finansową gumę, cały czas w kierunku 0. Kto dobrze to wszystko zrozumie i stanie się posiadaczem Bitcoin, tego kurs nie będzie bardzo interesował, bo tylko kwestią kolejnych lat są ogromne wzrosty i są one nieuniknione. I tego zrozumienia jak największej ilości osób życzę. Powodzenia.
olek
9 miesięcy temu
Problem to mamy od 13 grudnia!
POLAK
9 miesięcy temu
MUSIMY GO MOCNO KOCHAC TO NAS WODZ DA JESZCZE WIECEJ PODWYZKI ZOBACZYCIE ON ZAWSZE NAJWIECEJ PODWYZSZA
POLAK
9 miesięcy temu
TUSK JUZ DAŁ WSZYSTKIM PO 30 PROC PODWYZKI CZEGO WY JESZCZE LUDZIE CHCECIE Z WLANEJ KIESZENI MA DAC PINIEDZY NIE MA I NIE BEDZIE TO I TAK ZE DAŁ TYLE PROC WSZYSTKIM JEST NAJLEPSZY
POLAK
9 miesięcy temu
TUSK MA SWOJE WYLICZENIA TO GENIUSZ FINANSOWY ZA JEGO RZADOW WSZYSCY BEDA MILIONERAMI
...
Następna strona