W środę Jarosław Gowin w programie "Money to się liczy" pytany o skład rządu i jego ostateczny kształt przyznał, że rzeczywiście dojdzie do reaktywacji Ministerstwa Skarbu Państwa. - Byłem zwolennikiem likwidacji tego ministerstwa, ale to była jedna z większych naszych pomyłek. Spółki przestały ze sobą współpracować, stały się częścią udzielnych księstw poszczególnych ministerstw. To trzeba zmienić - mówił Gowin.
Jak to się stało, że cztery lata temu ten sam PiS zlikwidował resort skarbu, argumentując ten krok patologią, do jakiej doszło w związku z jego funkcjonowaniem? Minister nie odpowiedział wprost na to pytanie. Wyjaśnił jedynie, że planowano zmiany już w poprzedniej kadencji rządów PiS.
- Ówczesny minister Jackiewicz zapowiadał koncepcję scalonego nadzoru poprzez holding na podobieństwo rozwiązań z Korei Południowej. To jednak nie zyskało poparcia rządu. Teraz wprowadzane zmiany poprzedziliśmy dogłębnymi studiami analitycznymi - wyjaśniał Gowin, potwierdzając również, że ministrem skarbu będzie Jacek Sasin.
Zobacz: Ministerstwo skarbu wraca. "To był nasz błąd. Stworzyły się księstwa"
Warto jednak pamiętać, że mimo samokrytyki złożonej przez Gowina, bilans czterech lat rządów PiS w spółkach Skarbu Państwa wychodzi na plus. Wartość państwowych spółek wzrosła o prawie 20 mld zł. Straty odnotował sektor energetyczny. Wartość Polskiej Grupy Energetycznej (PGE) w cztery lata spadła np. o prawie 12 mld zł.
Więcej szczegółów mamy poznać w przyszłym tygodniu, a skład rządu 12 listopada. Pozostaje nam więc czekać na ostateczne decyzje w tej sprawie, ale już dziś postanowiliśmy zastanowić się nad wpływem tej decyzji na skuteczne zarządzanie spółkami z większościowym udziałem Skarbu Państwa. Obecnie to poszczególne ministerstwa w zależności od swoich właściwości kontrolują państwowe spółki. Dla przykładu Ministerstwo Energii nadzoruje spółki energetyczne.
Lepiej niż fatalnie
- Politycznie świetnie, gospodarczo fatalnie. Uważam, że wszelkie kompetencje powinien mieć tu minister gospodarki, który określa spójną strategię dla wszystkich państwowych spółek. Tyle, że nie ma już takiego ministerstwa, jego kompetencje zostały rozdzielone. Dla mnie idealnym jest układ z maksymalnie 8 ministerstwami (teraz jest ich 19) - mówi Robert Gwiazdowski z Centrum im. Adama Smith.
Skoro jednak nie może być idealnie to, jak mówi Gwiazdowski, może będzie trochę lepiej niż fatalnie. - Fatalnie jest wtedy, kiedy ministerstwa mają swoje spółki Skarbu Państwa. Wtedy dochodzi do sytuacji kuriozalnych. Ktoś inny chce decydować, co zrobią Azoty, a jeszcze inny, co planuje Orlen. Dlatego np. Azoty chcą zbudować instalacje wbrew Orlenowi, a przecież w obu przypadkach to państwowe spółki - mówi Gwiazdowski.
Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry i Porozumienie Jarosława Gowina wprowadziły do Sejmu po 18 posłów. Bez jednego lub drugiego PiS straci większość. Dlatego mogą ciągle liczyć na zwiększenie wpływów w państwowych spółkach.
Ludzie Ziobro w ramach podziału wpływów rządzą w: PZU (tam szefem jest Paweł Surówka) oraz Pekao SA (tam szefuje Michał Krupiński). Z kolei Gowin mocno może wpływać praktycznie na wszystkie państwowe podmioty, bo ma ministerstwo przedsiębiorczości i technologii, gdzie rządzi Jadwiga Emilewicz. Nieoficjalnie mówi się, że mogłaby przejąć również ministerstwo energii, zatem i kontrolę nad energetycznymi spółkami. Który z koalicjantów straci na powołaniu nowego resortu?
"Żeby nie było gierek"
- Nie wiem, co powoduje Jarosławem Kaczyńskim. Jedno jest pewne. Nie o gospodarkę tu chodzi. To będzie ministerstwo ds. personalnych. Ministerstwo ds. krewnych i znajomych królika. Jednak jak już mówiłem, skoro nie może być normalnie, to niech chociaż będzie mniej fatalnie i bardziej przejrzyściej, a tak będzie z resortem skarbu - mówi Robert Gwiazdowski.
Jak się wydaje najbardziej prawdopodobne jest, że zarówno Gowin jak i Ziobro stracą część wpływów. Ministerstwem Skarbu ma zarządzać polityk PiS i zaufany człowiek Kaczyńskiego - Jacek Sasin.
- To jest po to, żeby nie było gierek, to decyzja polityczna, żeby kontrola nad spółkami była skoncentrowana i by stworzyć jeden kanał decyzyjny w sprawie obsady ważnych stanowisk w poszczególnych spółkach. Politycznie jest to porządkujące, kończy się władztwo ministerstw nad tymi ogromnymi firmami, ale nie jest to rozwiązanie idealne - mówi money.pl Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z Katedry Ekonomii Politycznej UW.
W jej ocenie niedopuszczalne jest to, że ministerstwo kontroluje spółkę w jakimś określonym sektorze i bierze udział w stanowieniu prawa, które dotyczy również prywatnych graczy w tym samym segmencie rynku. Po przywróceniu resortu Skarbu Państwa będzie to rozdzielone, ale - jej zdaniem - mogłoby być jeszcze lepiej.
- Idealne byłoby stworzenie agencji do nadzoru nad spółkami Skarbu Państwa bezpośrednio podległej premierowi, w której pracowaliby doświadczeni w biznesie zawodowcy. Ludzie wywodzący się z biznesu, którzy mogliby służyć swoim doświadczeniem już po zakończeniu kariery. Tak, jak ma to miejsce na całym świecie w radach nadzorczych największych światowych firm - wyjaśnia Krzysztoszek.
Centralna kontrola
Dla byłego przewodniczącego senackiej Komisji Skarbu Państwa i członka Rady Polityki Pieniężnej prof. Mariana Nogi to dobra decyzja rządzących. - Oczywiście ludzie mogą to odebrać jako tworzenie ministerstwa do polityki kadrowej, ale warto pamiętać, że minister skarbu i tak będzie miał jakieś 10 proc. wpływu na obsadę stanowisk. Ważniejsza jest jednak scentralizowana kontrola nad spółkami, które wraz z samorządami odpowiedzialne są za 90 proc. inwestycji - wskazuje ekonomista.
Jak zastrzega, pełna ocena będzie możliwa, gdy będą znane szczegóły nowego resortu, ale co do zasady odebranie wielu ministerstwom kontroli nad poszczególnymi spółkami to właściwy kierunek.
- Już nie będzie tak, że jak ktoś opanował ministerstwo to niepodzielnie rządzi w podległych spółkach. To może uspokoić wzburzony ocean i sprawić, że decyzje dotyczące firm z państwowym udziałem nie będą wzajemnie sprzeczne. Nie wykluczyłbym, że obaj panowie, czyli ministrowie Ziobro i Gowin, stracą na tym, a wzmocni się pozycja premiera i partii rządzącej - konkluduje prof. Noga.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl