Nagły ruch USA wobec pięciu Europejczyków. Są reakcje. "Chcą uciszyć"
Departament Stanu USA w tym tygodniu poinformował, że zakazuje wjazdu do Stanów Zjednoczonych pięciu obywatelom UE i Wielkiej Brytanii. Amerykanie twierdzą, że mieli oni "zmuszać amerykańskie platformy do cenzurowania amerykańskich punktów widzenia". Na pięciu osobach może się nie skończyć.
Marco Rubio i Donald Trump
Zakaz wjazdu do Stanów Zjednoczonych objął:
- byłego komisarza UE, Francuza Thierry'ego Bretona,
- dyrektora Centrum Przeciwdziałania Nienawiści Cyfrowej Imrana Ahmeda z Wielkiej Brytanii,
- założycielkę Globalnego Indeksu Dezinformacji Clare Melford z Wielkiej Brytanii,
- przedstawicielki niemieckiej organizacji HateAid: Annę-Lenę von Hodenberg i Josephine Ballon.
Breton - jak przypomina "Gazeta Wyborcza" - pełnił dawniej funkcję komisarza UE do spraw rynku wewnętrznego i usług. W tej roli pracował nad Aktem o usługach cyfrowych (Digital Services Act, DSA), który ostro krytykowali Amerykanie. Stwierdza on, że to platformy społecznościowe są odpowiedzialne za treści ich użytkowników i daje KE narzędzia, by egzekwować tę odpowiedzialność.
"Jesteśmy gotowi i chętni do tego, by poszerzyć tę listę, jeśli inni nie zmienią (obranego) kursu" - zapowiedział szef Departamentu Stanu Marco Rubio, ogłaszając decyzję o zakazie wjazdu pięciu Europejczykom.
"Nikt sobie nie uświadamia". Porównał Polskę i USA
Od zbyt dawna ideolodzy w Europie podejmują zorganizowane działania, by zmusić amerykańskie platformy do karania amerykańskich poglądów, którym się sprzeciwiają. Administracja Trumpa nie będzie dłużej tolerować tych skandalicznych aktów eksterytorialnej cenzury. Dzisiaj (23 grudnia) Departament Stanu podejmie kroki w celu uniemożliwienia wjazdu do Stanów Zjednoczonych czołowym postaciom globalnego kompleksu cenzury przemysłowej
Grzywna dla X i fala krytyki za oceanem
Decyzja Amerykanów następuje po tym, jak Komisja Europejska nałożyła grzywnę w wysokości 140 mln dol. na należącą do Elona Muska platformę X za nieprzestrzeganie Aktu o usługach cyfrowych. Rubio stwierdził wówczas, że to atak na wszystkie amerykańskie platformy technologiczne i amerykański naród ze strony zagranicznych rządów.
Przypomnijmy: po dwuletnim postępowaniu wobec platformy Muska KE doszła do wniosku, że platforma Muska łamie trzy przepisy DSA:
- w sposób wprowadzający w błąd stosuje "niebieski znaczek" do weryfikacji użytkowników,
- nie ma przejrzystego repozytorium reklam,
- nie udostępnia danych do badań w sposób zgodny z regulacjami.
Ta decyzja wywołała falę krytyki w Stanach Zjednoczonych pod adresem Brukseli. "The Wall Street Journal" pisał o "głupiej wojnie Europy z X.com". W komentarzu wskazano, że "rzadko się zdarza, aby jeden ruch polityczny powodował tyle ekonomicznych autodestrukcji i szkód dyplomatycznych naraz".
"UE powinna być rozwiązana, a suwerenność powinna być przywrócona pojedynczym krajom, by rządy mogły lepiej reprezentować swoje narody" - oświadczył wówczas Elon Musk.
Komisja Europejska, reagując na te komentarze, podkreśliła że unijne przepisy cyfrowe nie są cenzurą, a kara nałożona na platformę X nie ma nic wspólnego z moderowaniem treści.
![Koniec wojny – na stole dwa skrajne scenariusze. Oto co oznaczają dla świata i rynków [OPINIA]](https://v.wpimg.pl/OThkNDk0YDUJCTh3REttIEpRbC0CEmN2HUl0ZkQBfWxYE2EiAlwqJg0bIWoMQjokCRw-ahtcYDUYAmEyWh8rPRsbIiUSHyo5Cg4qa11Sd2FRDn5zRgV5ZgpGenEPA2JtDVh8aVoFf21QD3p9XwR-MUoW)
Breton przywołuje czarną kartę w historii USA
W takich okolicznościach, po kilku tygodniach od decyzji Brukseli, przychodzi ruch Stanów Zjednoczonych dotyczący zakazu wjazdu dla pięciu konkretnych osób.
KE zwróciła się do USA o wyjaśnienie. "Zdecydowanie potępiamy decyzję Stanów Zjednoczonych o nałożeniu ograniczeń wjazdowych na pięciu europejskich obywateli, w tym byłego komisarza Thierry'ego Bretona" - oświadczyła Komisja Europejska.
"Czy wraca polowanie na czarownice z czasów McCarthy'ego? Dla przypomnienia: 90 proc. Parlamentu Europejskiego - naszego demokratycznie wybranego organu - oraz wszystkie 27 państw członkowskich jednogłośnie zagłosowali za DSA. Do naszych amerykańskich przyjaciół: 'Cenzura nie jest tam, gdzie myślicie'" - napisał na platformie X Thierry Breton, nawiązując do tego, co działo się w polityce wewnętrznej USA w latach 50., gdy - zasłaniając się walką z komunizmem - ścigano, przesłuchiwano i oskarżano o szpiegostwo urzędników państwowych, przedstawicieli armii, osobistościom życia kulturalnego i politycznego.
"Te środki stanowią formę zastraszania i przymusu, mających na celu podważenie europejskiej suwerenności cyfrowej. Zasady regulujące europejską przestrzeń cyfrową nie powinny być ustalane poza Europą" - skomentował prezydent Francji Emmanuel Macron (objęty zakazem wjazdu Thierry Breton jest Francuzem).
![Amerykanie kpią z UE. Oto czego nie dostrzegają Trump i eurosceptycy [ANALIZA]](https://v.wpimg.pl/OWE5ZWJlYDYkVyxkZRdtI2cPeD4jTmN1MBdgdWVdfW91TXUxIwAqJSBFNXktHjonJEIqeToAYDY1XHUhe0MrPjZFNjYzQyo6J1A-eH4KLmBzU2gyZwh7YHEYbmF-XWI2cFZseixaLG4kDD81L1t6Y2dI)
Szefowa unijnej dyplomacji Kaja Kallas oceniła, że ruch USA to próba podważenia europejskiej suwerenności.
Anna-Lena von Hodenberg i Josephine Ballon z HateAid, organizacji, którą Amerykanie oskarżają o to, że pomogła w egzekwowaniu DSA, w oświadczeniu dla BBC ruch USA nazwały "aktem represji ze strony rządu, który w coraz większym stopniu lekceważy zasady praworządności i próbuje uciszyć swoich krytyków za pomocą wszelkich niezbędnych środków".
"Nie damy się zastraszyć rządowi, który wykorzystuje oskarżenia o cenzurę, aby uciszyć tych, którzy bronią praw człowieka i wolności słowa" - oświadczyły szefowe HateAid.
Źródło: PAP, BBC, "Gazeta Wyborcza", money.pl
