- Zaskoczyło mnie to, taki miły prezent na początek - opowiada Aleksandra, która w zeszłym roku przeprowadziła się z Polski do Greifswaldu, by studiować na miejscowym uniwersytecie. Aby dostać świadczenie, wystarczyło złożyć odpowiedni wniosek. - Wypłata znalazła się na moim koncie błyskawicznie - opowiada Polka, która wcześniej była mieszkanką jednego z miast na Pomorzu Zachodnim.
Urząd miasta w Greifswaldzie wręczył jej 100 euro na początek w ramach "Umzugsbeilhife", czyli "pomocy przeprowadzkowej". Świadczenie to równowartość ok. 460 zł, więc pani Aleksandra uśmiecha się, że niemieckie władze dały jej "500 plus".
Na taką jednorazową wypłatę może liczyć każdy, kto rozpoczyna naukę na lokalnej uczelni albo decyduje się na tzw. kształcenie dualne, czyli połączenie nauki konkretnego fachu z pracą w wybranym zawodzie.
Na 100 euro nie mogą z kolei liczyć ci, którzy mają już odpowiednie wykształcenie i do Greifswaldu jadą po prostu pracować. Większość osób przybywa z zagranicy do Greifswaldu jednak w celach edukacyjnych. Mieści się tam m.in. jeden z najstarszych niemieckich uniwersytetów.
Uczelnia przyciąga Polaków. Nie licząc Syryjczyków to największa grupa studentów zagranicznych na uczelni. Na uniwersytecie jest Instytut Slawistyki, w którym są zajęcia z języka polskiego czy z polskiej literatury.
Przyciągnąć Polaków, ale i berlińczyków
Każdy, kto melduje się w mieście - niezależnie od tego, czy się uczy, czy nie - może liczyć na specjalną "kartę zniżkową". Tam można znaleźć vouchery na kawę, dania w lokalnych restauracjach czy na zajęcia sportowe.
Ilu Polaków dostaje co roku takie świadczenia? Wydział promocji miasta nie udzielił nam takich informacji. Urzędnicy podkreślają jednak, że to wszystko jest częścią "Heimathafen Greifswald" (czyli "Macierzysty port Greifswald").
Hasło jest grą słów. Greifswald to nie tylko miasto uniwersyteckie, ale i portowe. Z drugiej strony władze chcą, by młodzi ludzie się tam "zakotwiczyli".
- Oczywiście, że chodzi o przyciągnięcie Polaków, przecież od polskiej granicy jest tu raptem 100 km - opowiada pani Aleksandra. Jednak od razu dodaje, że 100 euro ma być też magnesem dla kogoś innego.
- Greifswald jest stosunkowo blisko Berlina, trochę ponad 200 km. Mieszkańcy niemieckiej stolicy często idą na studia w Greifswaldzie, ale się nie meldują w tym mieście. Albo pozostają zameldowani w Berlinie, albo wręcz dojeżdżają na zajęcia - wyjaśnia studentka lokalnego uniwersytetu.
Powodem walki o nowych mieszkańców jest też sytuacja terenów byłej NRD. Od momentu zjednoczenia Niemiec region się wyludnia i nie inaczej jest z landem Meklembrugia-Pomorze Przednie, gdzie leży Greifswald. Jeszcze na początku lat 90. XX wieku land liczył prawie 2 mln osób, teraz - ok. 1,6 mln. Młodzi ludzie zwykle opuszczają wschód kraju i wyjeżdżają na zachód czy południe. Tam są zwykle lepsze pensje i perspektywy.
Pani Aleksandra dodaje, że właśnie dlatego warunkiem otrzymania pieniędzy jest meldunek w tym mieście. "Ta akcja marketingowa może jest nietypowa, ale zachęca do zamieszkania u nas, a także do lepszego poznania miasta" - czytamy na internetowych stronach miasta.
Niemieckie władze szacują, że w całym powiecie, którego stolicą jest Greifswald, mieszka na stałe ponad 6,1 tys. obcokrajowców. Największą grupę z nich stanowią Polacy.